Posty

Wyświetlanie postów z 2023

Muzeum im. Adama Mickiewicza w Warszawie

Obraz
  Tytuł nie brzmi pewnie dla Was za ciekawie, ale jakoś nie mam pomysłu na lepszy. Byłam dzisiaj z młodzieżą w Muzeum im. Adama Mickiewicza na Rynku Starego Miasta. Gdyby kogoś jednak to zainteresowało, to dodam, że numer budynku, to 20. Temat lekcji muzealnej oczywiście dotyczył naszego wieszcza narodowego. Przewodnik przedstawił nam w skrócie jego życiorys, a potem mogliśmy zwiedzić kilka sal wystawowych, w których znajdowały się nie tylko jego rzeczy, ale i eksponaty związane z romantyzmem i ludźmi, z którymi Adam Mickiewicz zetknął się w swoim życiu. I po co ja Wam o tym piszę? Ponieważ uważam, że warto zajrzeć do tego muzeum i obejrzeć sobie na przykład kufer, który dostał od matki i z którym wszędzie podróżował. Albo odjazdowy kielich Andrzeja Towiańskiego, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. I wiem, że teraz napiszę coś dziwnego, ponieważ w życiu nie jestem romantyczna. Artystyczna, bujająca w obłokach, marząca, ale i stąpająca twardo w realiach codzienności, to tak...

Pojutrze

Obraz
  Dla mnie film czasami musi poleżeć kilka lat na półce zanim po niego sięgnę. I tak „Pojutrze” z 2004 obejrzałam sobie w czwartek wieczorem AD 2023. Produkcja jest stara, więc będę spojlerować, bez obawy, że ktoś tego nie oglądał. A nawet jeśli, to skoro do dzisiaj ta osoba nie sięgnęła po ten film, to raczej już nie sięgnie. Ale do rzeczy. „Pojutrze”, to film katastroficzny, w których zmiany klimatyczne postąpiły tak szybko, że niektórzy nie zdążyli ich zauważyć i zamarzli albo się utopili. Co ciekawe, pomysłodawcy scenariusza nie poszli w globalne ocieplenie, ale wręcz odwrotnie, zafundowali widzom epokę lodowcową w dwie godziny. Co było jeszcze w fabule. Oczywiście naukowiec, który wszystkich ostrzegał i nikt go nie słuchał. Pełno niedowierzających ludzi na wysokich stanowiskach, którzy zareagowali za późno. Dlaczego w takich filmach prezydent USA zawsze jest otoczony ignorantami? Oczywiście okazało się, że naukowiec miał rację, ale zmiany miały   nastąpić nie za...

Plastikowa „miłość” w Internecie

Obraz
  Uwaga! Tekst nie dotyczy portali randkowych, na których, jak wiadomo, wszystkie chwyty dozwolone. Chociaż czy na pewno wszystkie? Od dłuższego czasu jestem fanką programu Catfish w MTV, w którym prowadzący obnażają działania oszustów matrymonialnych wszelkiej maści. Na szczęście czasami trafiają na prawdziwych i zakochanych ludzi, którzy z jakiegoś powodu nie chcieli się spotkać z drugą połówką. I wszystko kończy się happy endem. Czasami mężczyzna okazuje się kobietą, a czasami piękna nimfa, starą babą w podomce. Ale chyba największym oszustem w programie był koleś, który prowadził rozmowy z kilkuset kobietami naraz. On chyba miał zbyt dużo wolnego czasu. Jaki cel mają ci oszuści Internetowi? Czasami chcą wyłudzić kasę, czasami mają kompleksy i to ich sposób na dowartościowanie. Innym razem, oszukują dla zabawy i nie widzą nic złego w tym, że ranią drugą osobę, która zaangażowała się w wirtualny związek. A! I powodem może też być zemsta, bo kiedyś jedna osoba drugiej coś nie tak ...

Motor do działania

Obraz
Albo jak kto woli, motywacja do działania.  Bo chce mi się i mi się nie chce. Oto jest pytanie, co wygra i co się stanie? Wiem, kiepski rym, ale nie mogłam się powstrzymać.  A teraz do rzeczy. Siedzę sobie na zwolnieniu i leczę. Ale oprócz tego leżę, czytam, tracę wzrok na serialach i programach w tv oraz snuję się po domu. Ktoś by powiedział, co za wspaniały czas na twórczość. Nic tylko usiaść i pisać. Niby tak. Ale ja już dawno odkryłam, że najlepiej mi się piszę, jak prowadzę inne działaności. Nie takie ekstremalnie zajmujące, bo wtedy mam w drugą stronę, nie mam czasu. Chodzi o normalny dzień z pracą i zajęciami prywatnymi. Wtedy z chęcią odpoczywam pisząc. Natomiast w czasie zwolnienia, wakacji czy ferii, rzadko udaje mi się coś stworzyć. I tak od piątku myślę sobie, jutro usiądę i będę pisać dalsze odcinki Więziennej Planety. No i jest wtorek. Porzucić już tę myśl, czy jednak liczyć na cud, że mi się zachce?

Jestem, jestem

Obraz
Tak, wiem, piszę pouczające teksty o nie marnowaniu czasu, o życiu każdym dniem oraz o nie przyspieszaniu wydarzeń. Ja to wszystko wiem. Co z tego, jak poleciałam na złamanie karku, znowu osłabłam i ponownie jestem na zwolnieniu lekarskim. Jak nie urok, to sr… srogie niedomaganie tu i ówdzie. Jak nie stawy kolanowo-biodrowe, to gardło, jak nie gardło, to inne zaziębienie. No nic. Po raz trzeci w ciągu półtorej miesiąca siedzę na zwolnieniu. Mam nadzieję, że to już ostatni raz w tym roku szkolnym i   że wychoruję się tym razem i za drugi semestr. No nic. Póki co chrycham, prycham i leżę pod kocykiem popijając kakałko i czytając Wiedźmina. Oprócz tego mam zamiar obejrzeć kolejne odcinki Mandalorian i po prostu odpoczywać. Przez te choroby i brak czasu między nimi, zaniedbałam fryzjera i nie pamiętam kiedy miałam tak długie włosy. Chyba nawet w pandemii tak mi nie urosły. Robię sobie kucyka na czubku głowy. Masakra. No nic, wyzdrowieję, to odwiedzę pana T. i zetnie mnie, jak należ...

Nie przyspieszajmy czasu

Obraz
Już kiedyś napisałam podobny tekst, w którym skupiłam się na tym, że żyjemy od weekendu do weekendu, zapominając, że w środku tygodnia, też coś jest. Pisałam o tym, że dostajemy zadyszki wciąż myśląc: byle zrobić to, byle zrobić tamto i żeby poniedziałek nie był koszmarem.   Poniżej daję link do tego wpisu, można go przeczytać w całości. https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2018/09/byle-do-weekendu.html Dzisiaj chciałam się skupić na tym, jak przyspieszamy sobie niektóre wydarzenia, chociaż do nich jeszcze długa droga. I oprócz tego, że marnujemy czas „żyjąc” tylko w weekendy, to jeszcze odzieramy z podniosłości i niezwykłości ważne uroczystości. Ja wiem, że to wszystko przez komercję i kapitalizm i rozumiem, że reklama jest dźwignią handlu, ale sami też to robimy, ja również. W lipcu pojawiały się już reklamy przyborów szkolnych, co osobiście uważam za okrucieństwo wobec dzieci, ponieważ te w wakacje nie chcą w ogóle myśleć o szkole. Z resztą nauczyciele też.:) Pier...

11 listopada – Dzień Niepodległości

Obraz
  Zastanawiałam się, co by tu napisać patriotycznego z okazji tego święta. Mogłoby się wydawać, że już wszystko zostało napisane, opowiedziane, obejrzane i nie ma co wciskać kolejnego, podobnego tekstu. Często zapominam, że jestem historykiem i dodatkowo uczę w szkole, gdzie każdego roku powtarzam z kilkoma klasami materiał o odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Tymczasem dorośli już powtórek nie robią, chyba, że ktoś jest szczególnie tym tematem zainteresowany. Uważam jednak, że wiedza o tym, jak odzyskaliśmy niepodległość i tak jest większa niż o tym, jak doszło do upadku naszego państwa. Dlatego poświęcę dzisiaj większą część wpisu na to, żeby opowiedzieć Wam, jak to się stało, że zniknęliśmy na 123 lata z map świata. Niezły rym. Od razu ostrzegam, że jest to wpis subiektywny i nie musicie się z nim zgadzać. Jak do tego doszło. W drugiej połowie XIX wieku już po powstaniu styczniowym zaczęto się zastanawiać, co się takiego wydarzyło, że Rzeczypospolita Obojga Naro...

Wszystkich Świętych

Obraz
  Dzisiaj jest bardzo ważne święto Wszystkich Świętych, czyli nie tylko tych wyniesionych na ołtarze, ale i tych nieznanych, cichych i pokornych, o których świętości wiedzą lub wiedzieli tylko najbliżsi i Pan Bóg. Napiszę trochę o znanych postaciach, ale i o tych nieznanych z imienia, ale jak najbardziej rzeczywistych świętych dnia codziennego. Tych, którzy nie są znani z żadnych spektakularnych czynów odwagi, jak męczennice Perpetua i Felicyta albo z założenia zakonu, jak św. Benedykt z Nursji. Bliżej naszych czasów mamy też równie ważną św. Teresę z Kalkuty czy naszego rodaka, św. Jana Pawła II. Wielkich ludzi, pełnych pokory i robiących, to co do nich należy. Albo najnowszych polskich świętych, którzy heroicznie oddali życie za Żydów, czyli rodzinę Ulmów, gdzie po raz pierwszy świętą osobą zostało nienarodzone dziecko. Ale, jak napisać o tych, których imion i życiorysów nie znamy? Kim są i czy też możemy się z nimi zaprzyjaźnić? Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie takiej pr...

Ciekawy temat do dyskusji

Obraz
  Kilka dni temu spotkałam się z koleżankami i jedna z nich opowiedziała nam zmyśloną historię. Była sobie para zakochanych, Paul i Abigail, niestety rozdzieliła ich wielka rzeka, przez którą nie sposób było się przedostać. Abaigail zrozpaczona utratą ukochanego zaczęła szukać możliwości na przedostanie się na drugi brzeg. Spotkała rybaka, który powiedział do niej, że owszem może ją przewieźć na drugą stronę rzeki, ale Abigail musi zapłacić konkretną cenę. Ceną było oddanie się rybakowi. Dziewczyna poszła do matki i opowiedziała jej całą historię, łącznie z ceną, jaką wyznaczył rybak. Matka powiedziała jej, że decyzja należy no niej i ona nie będzie w to ingerować. Abigail podjęła decyzję i oddała się rybakowi, a ten potem przewiózł ją łodzią na drugi brzeg rzeki. Szczęśliwa dziewczyna pobiegła na spotkanie z Paulem, a kiedy już się spotkali, opowiedziała mu o tym, co zrobiła, żeby móc się z nim spotkać. Paul wyrzucił dziewczynę z domu i trzasnął jej przed nosem drzwiami. Na to p...

Co u mnie słychać?

Obraz
 Słychać dużo, ale nie wszystko mogę opisać. Zacznę od tego, że zepsuł mi się laptop dlatego nie ma nowych odcinków opowiadań. Ale po niedzieli się pojawią.  Kolejna rzecz, założyłam instagram i na razie nie wiem, czy się w nim odnajduję,czy nie, ale coś tam działam. Gdyby ktoś chciał zajrzeć daję namiary:    https://www.instagram.com/p/CyVrjgNIsDH/?igshid=MmU2YjMzNjRlOQ Mimo, że łączę blog z instagramem, to dodaję tam też niezależne od niego posty. Kolejne wydarzenie z mojego życia. Wczoraj wróciłam z wycieczki z uczniami do Giżycka do ośrodka Gwarek. Także te zdjęcia, które widzicie na fb, Instagramie i tutaj, to nie z prywatnego wyjazdu tylko szkolnego. Bardzo fajna miejscówka, świetna organizacja i kadra animatorów. Nie mogę powiedzieć, że wypoczęłam, bo jednak miałam 58 osób do ogarnięcia (nie sama oczywiście) i to nastolatków, których pomysłowość nie zna granic. Ale dobrze się bawiłam, popływałam na kajakach, pochodziłam po lesie, uśmiałam się po pachy. Nie mog...

Jabłonna cz.8 - moje miejsce na ziemi

Obraz
Dzisiaj będzie martyrologicznie. Jabłonna, to nie tylko lasy i piękny park, ale też miejsce, w którym rozgrywały się losy mieszkańców w czasie II wojny światowej. To działania zbrojne i przesuwający się front pozbawił nas starych drzew. Wycinki, okopy i leje po bombach zniszczyły przyrodę. Ale nie ona jest tu najważniejsza, a ludzie. Według wspomnień naocznych świadków, w czasie II wojny światowej panował w Jabłonnie głód. Nie to, że nie było gdzie tej żywności produkować, tylko Niemcy prowadzili politykę rabunkową. To z resztą dotyczyło wszystkich terenów okupowanych. Mieszkańcy w 1940 roku padli ofiarą niemieckiej akcji AB czyli czystek wśród osób z Warszawy i okolic, które były znane i znaczące dla całej społeczności. Zostali rozstrzelani w Palmirach. Po wojnie dokonano ekshumacji i udało się zidentyfikować 53 osoby z Jabłonny i Legionowa. Jedną z ofiar był mój pradziadek Mieczysław Tański, który został rozpoznany dzięki obrazkowi Matki Bożej w klapie marynarki, którą moja prababcia...