Wizyta w escape room

 




Wiem, wiem, jestem zapóźniona, zacofana i dopiero po wielu latach istnienia Escape room, w końcu się tam wybrałam. W sumie nikogo nie powinno to dziwić, w końcu jestem historykiem, więc interesują mnie zamierzchłe czasy. 

To szczęście mnie spotkało dzięki mojej klasie, bo właśnie takiego wyjścia sobie zażyczyli.

No i poszłam z nimi i nawet weszłam do jednego z pokojów. I powiem Wam, że na pewno jest to fajna zabawa, ale ja się w niej nie odnalazłam. Może dlatego, że była tam potrzebna matematyka. Przez godzinę kombinowaliśmy, jak przejść grę i udało nam się minutę po czasie. I dopiero we wnętrzu zobaczyłam, jak te moje ścisłe umysly myślą (klasa mat-geo), a jak ja myślę. Otóż, ja nie myślę, a oni liczą i sprawdzają, co im wyszło. Owszem znalazłam kilka fantów, ale do tego nie trzeba było wysilać mózgownicy. 

Jak się bawiłam? Z nimi bardzo dobrze, bo to fajna młodzież jest. Jak się bawiłam w escape room? Dobrze, to rozrywka  nie dla mnie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka