My kobiety, jak stado ptaków…

 Któregoś razu, tata przysłuchując się mojej rozmowie z inną kobietą,  stwierdził:
- Gadałyście, jedna przez drugą, obie na inne tematy, czy wy wiecie, o czym w ogóle rozmawiałyście?
- Tak.
O tym, że kobiety są wielozadaniowe, już pisałam, np. https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2023/02/roznice-miedzy-kobietami-mezczyznami.html i nie będę tego powielać.
Dzisiaj będę się trochę z nas śmiać i pokazywać, jakie jesteśmy.
 A dokładnie, my, kobiety jesteśmy, jak stado ptaków, które postanowiło przysiąść na drucie wysokiego napięcia lub w koronach drzew, żeby szczebiotać, ćwierkać, krakać, czyli gadać ile wlezie.
Bo takie jesteśmy, stadne, gadatliwe, a w ogóle, to kiedy nie ma mężczyzn w okolicy, gdzie trzeba trzymać fason to, chichoczemy, piszczymy, szczebioczemy,  do tego stopnia, że zagłuszamy wszelkie inne dźwięki.
Nie? Ależ tak. Niemalże każda z nas, niezależnie od wieku, ma na swoim koncie babskie spotkanie, przy którym piskom nie było końca. Z resztą, co my mamy z tymi dźwiękami. Widzimy małe dziecko – piszczymy, pieska – piszczymy, wymarzoną sukienkę – nie tylko piszczymy, ale i podskakujemy z radości.
A do napisania tego tekstu natchnął mnie program na MTV dotyczących cheerleaderek. Jak 39 dziewczyn dowiedziało się, że będzie występować w prestiżowym zespole, to wrzaskom nie było końca. Przy werdykcie, kiedy dowiedziały się, że mogą obejrzeć swoje szafki w szatni, kiedy do nich biegły i kiedy tłoczyły się w niej, ściskając z radości i oczywiście…., piszcząc.
I tak patrzyłam na to i patrzyłam i doszłam do wniosku, że to jest silniejsze od nas. My musimy tak robić, inaczej pękniemy. Moglibyście powiedzieć, że to było na potrzeby programu i takie tam… No nie. Dzisiaj jechałam tramwajem i na przystanku spotkały się cztery koleżanki. Jak myślicie, jak zareagowały na to spotkanie.
- Łiii, cześć, łiii! Jak super cię widzieć! Łał!
Mnie samej od czasu do czasu wyrwie się – Łiiiiii!
A na poparcie mych słów daję Wam trzy zdjęcia wyciągnięte z komiksu „Astreiks. Róża i miecz”, gdzie legionistki zamiast zmasakrować wioskę Galów, dały się wciągnąć w SPA i wyprzedaże.:) Komiks powstał w 1991 i od tamtej pory nic się w nas nie zmieniło.
 


I zanim zaczniecie sobie wmawiać, że Was to nie dotyczy albo, że tak robią tylko nastolatki, to naprawdę zastanówcie się, czy aby na pewno. Może dzisiaj macie sporo lat, ale nie wierzę, że nawet w głowie nie krzykniecie sobie z zachwytu – Łiiiii!
A w towarzystwie kobiet? Kiedy jest miło, kiedy jest wesoło, kiedy poszły dwie butelki wina? Nie dostajecie ataku głupawki?
Jeśli nie, to bardzo jest mi Was szkoda. Każdy powinien choć raz spróbować śmiać się do bólu brzucha i szczebiotać, tak żeby zagłuszyć wszystkich dookoła. My to potrafimy zrobić, bo jesteśmy najlepsze.

 

Komentarze

  1. Fajnie napisane i ciekawe spostrzeżenia – tak, obserwuję to wokół, ale jednak mnie to nie dotyczy :- ) Nie piszczę, ba! Nie piję nawet wina! Co dopiero mówić o 2 butelkach – może z 20 lat temu, po 40 to już tylko destylaty typu Metaxa i to tylko do leczenia przeziębienia, czyli bardzo rzadko.
    Ogólnie ja te dźwięki rozumiem – faceci też je wydają, tylko niższe, głębsze, no i się tak nie ekscytują – w każdym razie nie tak…zewnętrznie? To ja mam chyba jak przeciętny facet – ekscytuję się w środku, jak rasowa introwertyczka, tudzież ambiwertyczka.
    Ale obserwuję! I rację Ci przyznaję 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za konstruktywny komentarz. Wewnętrzne łiiii, też się liczy. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka