O historii słów kilka - cz.8 - Średniowiecze da się lubić

 

Zauważyłam, że wpis o rycerstwie zakończyłam nijak, zapewne myśląc, że zaraz dopiszę dalszą część. Jak widzicie, trochę mi to zajęło czasu, ale znowu jestem i już nadrabiam braki.
Przypominam, że moje wpisy są subiektywne i nie są artykułami naukowymi. Raczej popularno – naukowymi, okraszonymi moimi, jakże światłymi komentarzami.
We wcześniejszym odcinku, skupiłam się głównie na wojach, którzy w przyszłości stali się rycerzami, zahaczyłam również o turnieje, a dzisiaj dokończę temat, tym razem skupiając się na rycerstwie późniejszego średniowiecza, takich już w płytowych zbrojach.
Ale od początku…
Na początku średniowiecza mieliśmy do czynienia z wojami/drużyną króla/księcia, których on sam utrzymywał i dzieli się łupami. Ale wraz z rozrostem państw i stabilizacją granic, zmieniły się potrzeby króla i rycerzy. Pierwszym, który podzielił się z nimi władzą był Karol Wielki. Podzielił on Królestwo Franków na hrabstwa i marchie i oddał te ziemię pod opiekę hrabiów i margrabiów. Oczywiście, te ziemie nie były własnością rycerzy, nadal należały do króla, ale oni czerpali z tego zyski. I to był pierwszy krok do ustroju feudalnego, gdzie król dawał lenna (ziemię) swoim wasalom, a oni w zamian za to przysięgali mu wierność i udział w wojnach. To tak w telegraficznym skrócie, kiedyś dokładniej opiszę Wam drabinę feudalną. I co się przez to zadziało? Rycerz zaczął posiadać ziemię, co prawda nadal nie na własność, ale dobrze służąc, mógł liczyć na to, że i jego syn odziedziczy lenno po nim i złoży przysięgę wierności królowi.
I dzięki temu nowemu podziałowi, władca nie musiał już ich utrzymywać, za to oni dostali ziemię, na której osiadli.
To nie byli już wojowie, barbarzyńscy wojownicy, którzy trudno było okiełznać. To byli już panowie na włościach, wykształceni, ale nadal wojujący.


Ale kim właściwie był rycerz?
Na początku nie był to tytuł dziedziczny, należało sobie na to zapracować w walce, w służbie panu, żeby potem móc nim zostać. Ale kiedy rycerze osiedli na własnej ziemi, to ich synowie zaczęli go już dziedziczyć. Widomo, że tytuł dostawał najstarszy syn, ale chłopak i tak musiał przejść szkolenie. Młodsi bracia również, tylko że stawali się rycerzami bez ziemi, poszukującymi pana (bo rycerz musiał mieć pana), sławy i bogactwa. Kto był panem rycerza? Król, książę, hrabia, margrabia, w Polsce wojewoda, kasztelan.
A jak chłopak zostawał rycerzem?
Ujmę temat ogólnie, bo wiadomo, że co kraj to obyczaj.
Zacznę od tego, że w średniowieczu stan rycerski nie był zamknięty i dostępny jedynie synom dobrze urodzonych poddanych króla. Rycerzem mógł zostać chłop, który wsławił się w walce (mieli obowiązek wojskowy), albo syn bogatego chłopa wysłany na szkolenie. Nie miej jednak, największe szanse na zostanie rycerzem i tak mieli synowie możnowładców i rycerzy. (przepraszam za tak liczne powtórzenia, ale trudno tu o zastępcze słowa)
Niezależnie od miejsca, z którego startowali, jedno było pewne. Chłopaki musieli mieć pana, który weźmie ich pod opiekę i wyszkoli na rycerza.
Zaczynali w dzieciństwie, jako paziowie, czyli tacy chłopcy na posyłki.
Uwaga nie mylić z paziami w filmach, którzy chodzili w legginsach i wachlowali króla strusimi piórami. Paziowie mieli po 6-7 lat i uczyli się walczyć mieczem i pomagali w utrzymaniu sprzętu rycerskiego swojego pana, żeby po kilku latach móc stać się giermkami. I znowu. Nie miejcie przed oczami giermka z Don Kichota, która to powieść jest satyrą na rycerzy. Ani nie miejcie w głowie filmowych czy kreskówkowych giermków, którzy są niesforni, trochę głupsi od swego pana i zawsze mają jakieś dziwne przygody. W rzeczywistości giermkowie, to byli dobrze wyszkoleni młodzi adepci na rycerza. Towarzyszyli swoim panom, dbali o niego, ale brali również udział w bitwach. I kiedy przyszedł czas, zostawali pasowani na rycerzy. Nie było odgórnie ustalonego wieku. Chłopak mógł mieć zarówno 15 jak 20 lat. O tym decydował ich pan. Ale znane były również przypadki, że pasowano na rycerza mężczyzn w zaawansowanym wieku. W Anglii był taki przypadek w XV wieku. Nie podam Wam teraz jego nazwiska, ale jeśli chcecie o nim poczytać, to jest książka: Życie średniowiecznej rodziny. Życie w średniowieczu. (Tom 5 Frances Gies Joseph Gies), tam jest opisany jego życiorys i dokonania. Ale to była wyjątkowa sytuacja. Zazwyczaj pasowano młodych mężczyzn.


Jak to wyglądało?
I znowu napiszę, co kraj to obyczaj. Ale było to mniej więcej tak. Kiedy chłopak został uznany za gotowego do pasowania na rycerza, spędzał noc na modlitwie i czuwaniu. Potem kąpał się cały i ubierał w białą szatę (symbol czystości, a także symbol tego, że będzie zawsze uczciwy, wierny i nie będzie działał na szkodę niewinnych). Potem ubierano go w zbroję, a jego pan pasował go….
I jestem ciekawa, jaki macie teraz obraz w głowie. Pewnie chłopak klęczy, a jego pan kładzie mu płazem miecz na jednym, a potem na drugim ramieniu i już!
No nie do końca. Oczywiście ten rytuał jest, ale najpierw jest pasowanie. Czyli założenie pasa rycerskiego z pustą pochwą na miecz. Jeśli jeszcze ktoś nie załapał, to pasowanie jest od zakładania pasa. Atrybutem rycerza nie była zbroja, a pas i miecz. Zbroję, to on zakładał do bitwy albo na turniej, na co dzień pomykał w lżejszym ubraniu, ale pas i miecz miał zawsze. Oczywiście położenie miecza na ramionach też było. (znowu karygodne powtórzenia, przepraszam) Oprócz tego adept dostawał ostrogi, a na koniec silne uderzenie w policzek lub kark. Był to symbol przyjęcia w poczet rycerzy, ale również znak, że mężczyzna musi nad sobą panować. Że rycerz nie może działać pochopnie na byle zaczepkę. I na koniec, mężczyzna przysięgał na honor i na to, że będzie przestrzegał kodeksu rycerskiego. Ale o kodeksie napiszę Wam już w kolejnym odcinku.
To, co Wam dzisiaj napisałam to jeden z wariantów tego rytuału. Mogły być też inne.
 


 
Krótki dopisek dla zainteresowanych tematem. Ja już kiedyś pisałam o średniowieczu, jeśli ktoś chce, to może sobie przeczytać te teksty pod linkami:
https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2017/12/sredniowiecze-memento-morii-i-kult.html
https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2017/12/sredniowiecze-zycie-codzienne.html

Warto, bo w teraźniejszych wpisach nie będę raczej do tych tematów wracać, a nawet jeśli, to w okrojonej formie.


Zdjęcia z: Chełmo, Gniezno, Ciechanów, Malbork

Powiązane linki:

https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2024/03/o-historii-sow-kilka-odc6-sredniowiecze.html

https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2024/02/o-historii-sow-kilka-odc5-sredniowiecze.html

https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2024/01/o-historii-sow-kilka-cz1.html

https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2024/02/o-historii-sow-kilka-cz1-pdp-a.html

https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2024/02/o-historii-sow-kilka-cz2-sredniowiecze.html

https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2024/02/o-historii-sow-kilka-cz3-sredniowiecze.html

https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2024/02/o-historii-sow-kilka-cz4-sredniowiecze.html

https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2024/03/o-historii-sow-kilka-odc7-sredniowiecze.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka