W siłowni
Super. Udało mi się być w tym tygodniu dwa razy na siłowni. Uważam to za wielki sukces. Dwa razy byłam wieczorową porą i o dziwo nie było dzikiego tłoku. Tylko tym razem ubrałam się tak, żeby czuć się dobrze. I to był strzał w dziesiątkę. Wszystko szło mi lepiej, szybciej i w ogóle byłam tam ponad godzinę. No i nikt nie brał mnie za babę w piżamie, która zabłądziła w drodze z łóżka do łazienki.😁 Ale nie to będzie tematem tego wpisu. A dialogi, które prowadził trener ze swoją podopieczną. Uwaga! Wpis będzie mocno podkoloryzowany.😆 Poszłam do sali, nazwijmy ją gimnastyczną, żeby robić brzuszki i pomachać lekkimi ciężarkami. Rozłożyłam matę, zrobiłam kontrolnie deskę. Już utrzymuję się powyżej minuty, co uważam za sukces. A potem usiadłam i sięgnęłam po telefon, ponieważ w trakcie wizyty w siłowni prowadziłam internetową konwersacje. To był pierwszy raz, kiedy wzięłam telefon na ćwiczenia. Zerkałam do messengera, a jednym uchem wyławiałam dialog tamtej dwójki. - I słuchaj, koleś mó...