Ogólne przemyślenia o blogu

 


Przejrzałam kilka starych wpisów, pochodzących nawet sprzed 9 lat i to, co mnie cieszy, że nadal myślę, tak jak myślałam kiedyś. To, co mnie smuci, to że przestałam o wielu rzeczach pisać w bardziej dosadny sposób. Że rozmyłam się trochę i staram się łagodzić wpisy, zamiast  napisać, co mam na myśli.

Nie będę Wam odgrzewać tych starych klusek, ale powiem o czym przestałam pisać. Przede wszystkim nie piszę opowiadań, ale dajcie mi jeszcze chwilę, może coś mi się odblokuje... 

Z innych tematów, nie piszę komentarzy do komentarzy w Internecie, nie oceniam portali internetowych, a powinnam, bo Onet, to kopalnia negatywnych wiadomości i jest o czym pisać. Dlaczego uparłam się na Onet? Bo ma tam pocztę i chcąc nie chcąc zerknę od czasu do czasu na wiadomości. I wiecie co? Tak, jak kiedyś, jak jeszcze uczyłam WOS-u, czyli dawno temu, mówiłam uczniom, żeby policzyli ilość pozytywnych i negatywnych informacji na tym portalu i sama też to zrobiłam i wyszło, że większość to złe wieści tak i teraz nic się n,ie zmieniło. Nadal wszystko jest tragedią, masakrą i szokuje.

Kolejnym tematem, o którym nie piszę, to mężczyźni. Nie pamiętam kiedy opisałam jakiegoś chłopa dla samego opisania chłopa. W ogóle przestałam zwracać na ten temat. A może nie chcę się uzewnętrzniać?

O sporcie. Może nie chodzę już na siłownię, ale codziennie gdzieś maszeruję, coś tam z siebie krzeszę. Poza tym rozważam powrót do tego przybytku szczęścia:) Tylko ta pandemia trochę mnie hamuje. 

A o rodzinie, to już w ogóle. Kiedy żyła moja mama, to były przynajmniej jej teksty, a teraz. Tata zabrania mi o sobie pisać (tylko troszkę), chociaż jego teksty są też ciekawe. Brat, bratowa i ich dzieci, to też ciekawy temat, zwłaszcza dzieci, ale nie będę przecież ich w to wplątywać, więc ograniczam się tylko do wzmianek o ich istnieniu w moim życiu. A przecież rodzina jest dla mnie najważniejsza. Nie mam co prawda swojej, ale mam ich i szanuję naszą prywatność.

Ale może w tym roku szkolnym (nauczyciele idą takim rokiem, nie kalendarzowym), może to się zmieni, bo odpadła mi funkcja, jaką sprawowałam i mogę choć trochę odpocząć od tabelek, statystyk, pism i papierów. Na to liczę. Że wrócę do żywego pisania i że będę z tego zadowolona. Bo póki co nie jestem. Jakbym przestała wierzyć w swoje możliwości...

A może jestem zmęczona...

Oby tylko to...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka