To już?

 Możecie nie wierzyć, ale dzisiaj skończyłam urlop i jadę do pracy. Od lat mam krótsze wakacje niż większość moich kolegów, a związane jest to z rekrutacją. Z tym, że zazwyczaj kończyły mi się w okolicach 20 sierpnia. W tym roku jest inaczej, ale sami wiecie dlaczego: pandemia, przesunięte terminy i tak dalej...

Czuję się dziwnie, bo mój zegar wakacyjny mówi mi, że powinnam się smażyć na plaży w Jastarni, tymczasem siedzę w tramwaju i zmierzam do szkoły. Przed chwilą z niego wysiadłam i dowiedziałam się, że zawiesili, a raczej zmienili trasę 41. Uroki wakacji. No nic. Zdążyłam jeszcze wsiąść do tego samego i jadę do pracy od strony Marszałkowskiej.

Wracając do tematu. Czuję się dziwnie, ponieważ mój zegar roku szkolnego mówi mi, że aktualnie powinnam spać, tymczasem dzień zaczął mi się o 5 15.  A w zasadzie o 4 00, ponieważ od tej godziny zaczęło mi lecieć z nosa. Oczywiście mam katar i umilam ludziom podróż. Ja chyba mam alergię na Warszawę, którą nota bene bardzo lubię. 

Jestem już w pracy, Na razie cisza i spokój, ale wiem, że zaraz się zacznie...

Witaj praco i życie na wysokich obrotach...






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka