Jezioro Kośno
W weekend przebywałam w ciekawej miejscowości Łajs, znajdującej się wśród mazurskich i warmińskich lasów i nad jeziorem Kośno. Na wycieczkę zabrał mnie tata, który spotkał się tam ze swoimi przyjaciółmi emerytami. Było cudownie. Popłynęliśmy dwunastometrową Smoczą Łodzią przez jezioro, na którym oprócz nas nie było prawie nikogo. Przepłynęły dwie motorówki i w oddali jedna łódka. Wpłynęliśmy w krzaki i piknikowaliśmy przez kilka godzin. Ja oczywiście skorzystałam z okazji i taplałam się w wodzie. Rzadko w jeziorach bywa tak, że jest płycizna od brzegu. Zazwyczaj po dwóch krokach człowiek traci grunt pod nogami. W miejscu biwakowania było inaczej. Bardzo długo było płytko z wodą po kolana. O dziwo nie było zamulonego dna, a piasek (oczywiście z dodatkami), dopiero po 20 metrach robiło się głębiej. Woda ciepła, jak marzenie, aż nie chciało się z niej wychodzić. Oczywiście nie byłam za bardzo posmarowana kremami i obawiałam się, że tu i ówdzie będzie mnie piec, ale nic takiego się nie stało, za to mam ładną opaleniznę. Po wygrzewaniu się na słońcu i pływaniu zapakowaliśmy się z powrotem do łodzi i ponownie przecięliśmy jezioro, trwało to ok. 50 minut, ale powiem Wam szczerze, że mnie się wydawało dłużej, ale to pewnie dlatego, że miałam już dość gorąca i jak wiadomo, plażowanie męczy.
Woda
w jeziorze Kośno ma piękny zielony kolor i jest przeźroczysta, wokół ciągną się
lasy, więc można powiedzieć, że tonęłam w zieleni. Tam gdzie mieliśmy przystań
też było pięknie. Ptaki śpiewały, w szuwarach kumkały żaby, bo cud, miód,
malina.
Po
ciężkiej pracy mieliśmy obiad, a po obiedzie jeszcze grilla.
Do
domu wyruszyliśmy dzisiaj około 11:00. Oczywiście Polska jest piękna, więc na
trasie widoki nieziemskie. I nie wiem, czy już kiedyś Wam o tym pisałam, ale
doskonale można zauważyć kiedy wjeżdża się na Mazowsze. Kończą się lasy, a
zaczynają bezkresne pola.
Piękna
nasza Polska cała, pięęęękna żyyyyzna i wspaniaaaaaaałaaaaa!:)
Komentarze
Prześlij komentarz