Rozpuściłam się na części pierwsze


 Niezły upał, co?

I kto z Was nie marzy o chłodach listopada i zimnie stycznia?

Zawsze powtarzam, że lepiej zmarznąć niż się zgrzać. Zimą, jak jest zimno można ubrać dodatkowy sweter i skarpety, ale latem skóry z gorąca się nie zdejmie. Jak ja się cieszę, że mam wolne i jak bardzo współczuję tym, którzy muszą jeździć do pracy, zwłaszcza komunikacją miejską. Bo w komunikacji klima albo nie daje rady albo jej nie ma.

Nieważne.

Rozpływam się.

Miałam nadzieję, że coś będę pisać twórczego, mądrego, a może po prostu luźnego, ale nic z tego, mój mózg nie działa. Mogłabym pisać w nocy, ale po całym dniu nie chce mi się nawet zbyt długo siedzieć. Usiłuję stworzyć wakacyjny test, ale jestem spowolniona i trudno mi cokolwiek wymyślić. Ale 14 pytań już mam, jeszcze sześć i quiz będzie gotowy.

Jak ja współczuję ludziom mieszkającym w blokach, ja przynajmniej mogę wyjść na podwórko i ochlapać się szlauchem albo położyć się na powietrzu w cieniu. Bo skoro w Jabłonnie ja się rozpływam, to w centrum Warszawy ludzie pieką się na skwarki. Skoro u mnie dzisiaj było 35 stopni, to w centrum pewnie było ponad czterdzieści. Masakra.

Rozpływam się. Ale jeśli myślicie, że tylko leżę i nic nie robię, to się mylicie. Oczywiście, że mnie nosi, byłam wczoraj nawet w pracy. Gościnnie do pomocy.

A jutro idę do kina, tam jest klimatyzacja i pewne nawet zmarznę.

Stoję też w garach. Nie wiem, jak wy, ale mnie to relaksuje. A porządne gotowanie już sobie szykuję na sobotę, bo nie ma już prawie nic w zamrażarce.

Będę robić spaghetti i pulpety. Ktoś chętny? A dzisiaj smażyłam racuchy z gruszką, obłęd!!!!

No nic, rozpływam się.



 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka