Wakacje, znów są wakacje

 


Kolejny rok szkolny za mną. Jako nauczyciela, dziewiętnasty. Jeżeli doliczę do tego lata od zerówki po koniec studiów to będzie 37 lat. :)

Lata lecą, a ja ciąglę w szkole.:)

Ile można.

No cóż. Można.

Co ciekawe, jako nastolatka wcale nie lubiłam chodzić do szkoły. To było ostatnie miejsce, w którym chciałam być. Za to od zawsze marzyłam, żeby stanąć po drugiej stronie i uczyć. Od dziecka bawiłam się w szkołę. Miałam tablicę, dziennik oraz "klasówki" do sprawdzania. A potem na studiach były praktyki zarówno w podstawówce (gimnazjum), jak i w liceum. No i wpadłam, jak śliwka w kompot. Zakochałam się w młodzieży i wiedziałam, że to jest moje miejsce. Dlatego od 19 lat siedzę w szkole i kończę rok za rokiem. Ja po prostu lubię moją pracę. Lubię rozmawiać z młodzieżą, słuchać o ich marzeniach, planach, zainteresowaniach i perypetiach. Lubię z nimi rozmawiać na lekcji, opowiadać im historie, a nawet śpiewać piosenki dla dzieci typu "Jesteśmy jagódki" czy tańczyć "Kaczuszki". Uwielbiam patrzeć, jak się rozwijają, jak robią dla mnie projekty, filmy czy gazety historyczne. Uwielbiam codzienne przepychanki, śmiechy i żarty. Ja po prostu lubię młodzież.

Czy zawsze jest różowo? Oczywiście, że nie. Czasami mam ochotę rzucić to wszystko i zacząć robić coś innego. Ale potem zastanawiam się i dochodzę do wniosku, że nie interesuje mnie żadna praca, gdzie nie ma młodzieży.  Czasami jest ciężko, ale tak jest w każdej pracy, nie zawsze wszystko się udaje.

Czego nie lubię w moim zawodzie? Roboty papierkowej. Tabelek, notatek, spisywania czegoś, czego nikt nie przeczyta.

 Jakie mam  w związku z tym marzenia? Klasa, dziennik, ja i nic więcej.  Żadnych dodatkowych papierków. Niestety takie czasy, że na wszystko trzeba je mieć. Tylko to mi się nie podoba, reszta jest ok.

Teraz nadszedł koniec roku szkolnego i zaraz wakacje, poszatkowane jak zwykle komisją rekrutacyjną, ale jednak będę miała dużo, dużo dni wolnych. Cieszę się, że będę je mieć, bo po 10 miesiącach intensywnego życia, życiem innych potrzebne jest naładowanie akumulatorów. Śmieję się do młodzieży, że mam gwarancję tylko na 10 miesięcy. I coś w tym jest, bo w wakacje, jeśli tylko mogę uciekam od nastolatków.  I tu możecie zapytać, więc co to za miłość do młodzieży, skoro ich latem unikam. No właśnie taka dziesieciomiesięczna.  Kocham ich nieprzerwanie przez cały rok szkolny, a potem od tej miłości muszę odpocząć. Jeśli tego nie zrobię, serce mi padnie od nadmiaru emocji.:)

Kolejny rok szkolny za mną. To był dobry rok.

Odpoczynek czas zacząć. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka