Jastarnia 2023 - sezon zimowy, cz.1
Piękna nasza Polska
cała, nawet ta część krzyżacka jest wspaniała.
Jak
zwykle zimową porą wybrałam się nad polskie morze z moją wierną towarzyszką
Renatą. Naszym głównym celem jest kąpiel w morzu (ale nie codziennie) oraz
dobra zabawa w doborowym towarzystwie znajomych z Jastarni. Ale zanim tutaj
przyjechałam, najpierw odbyłam cudowną podróż przez Polskę i tym razem
zboczyłam z drogi i przejechałam przez Chojnice, Bytów i Lębork. No tak, po co
mi to było? Przecież to nadrabianie drogi, niepotrzebnie spalona benzyna itp.
No, jeśli chodzi o mnie, to takie argumenty do mnie nie trafiają. Bo każda
wycieczka krajoznawcza warta jest straty czasu i pieniędzy. Ale już pisząc
zupełnie serio, to umówiłam się w Chojnicach z koleżanką z Ukrainy, która tam
pracuje i po prostu nadarzyła się okazja do spotkania. Zjadłyśmy wspólny obiad,
ale niestety na zwiedzanie nie miałyśmy
już z Renatą czasu. Ale, ale, to nie była stracona podróż. Jadąc przez te
pokrzyżackie miejscowości zachwycałyśmy się pięknymi, gotyckimi zamkami i
budowlami, zwłaszcza w Bytowie. No mucha nie siada. Coś pięknego. To nas
natchnęło, że nasza kolejna wyprawa po Polsce będzie właśnie na Pomorze
Gdańskie, na Kaszuby. Oprócz pięknych zabytków, mogłyśmy cieszyć się piękną i
pustą o tej porze roku trasą. Wiadomo, że najlepsze są drogi widokowe, a nie
szybkiego ruchu. Pofałdowany teren, Bory Tucholskie, mnóstwo zakrętów, ogromne
przestrzenie, to była cudowna podróż. Dla mnie, to też była po trosze podróż
sentymentalna, bo jako dzieciak jeździłam przez Tucholę i Chojnice do Mielna. I
w Chojnicach rodzice kupowali mi zeszyty i odjazdowe kredki świecowe. Oczywiście, lepiej byłoby jechać wiosną lub
latem, wtedy zieleń by nas oszałamiała, ale i zimą widoki miały swój urok. Do
Jastarni dotarłyśmy już, jak było ciemno, ale że znam tę drogę, to się nią nie
zmęczyłam. Za to 11 godzin w podróży dało mi trochę w kość. Mam zakwasy na
ramionach od trzymania rąk na kierownicy.
Ale
dzisiaj już nie myślę o jeździe, dzisiaj wypoczywam.
Byłyśmy
już z Renią w kościele, przeszłyśmy się brzegiem morza. Ja dla mnie pogoda i
woda w sam raz do kąpieli, ale jakiem rzekła, że wchodzimy dopiero w
Walentynki, no to będzie pływanie w Walentynki. Mam nawet na tę okazje kilka
niespodzianek, ale cicho sza. Zobaczycie na zdjęciach.
O
tej porze roku, jak zwykle są pustki na mieście i to też jest piękne i tak
różne od wakacyjnych tłumów. Ale nie oznacza to, że tak zupełnie nikogo nie ma.
Na plaży przechadza się mnóstwo spacerowiczów, w tym jedna dziewczynka brodząca
gołymi stopami w wodzie.
Na
razie pogoda piękna, oby we wtorek też taka była.
I
pamiętajcie, najgorszy jest wiatr.
O
dziwo otwarto jeszcze jedną restaurację. Dotychczas było tylko Łóżko, Weranda i
dwie restauracje hotelowe. Złota rybka przywitała nas ciepłym wnętrzem i dobrym
menu. I pewnie, nie uwierzycie, ale zjadłam rybę. Wolałabym schabowego, ale
kotleta, to mam na co dzień w domu. Zjadłyśmy łososia. Wędzonego i pieczonego.
Wszystko było pyszne i aż za dużo. Nie podołałyśmy wszystkiemu. Po sutym
obiedzie zrobiłyśmy rundę po mieście, a teraz odpoczywamy przy herbacie i cieście.
Błogo.
zgadzam się ,że najgorszy jest wiatr! Bawcie się dobrze, dziewczyny!
OdpowiedzUsuńBawimy się tak dobrze, że o 12:30 w nocy nadal nie śpimy:)). Dziękujemy za życzenia🙂
OdpowiedzUsuń