Więzienna Planeta - odc.77
Karol
Olga pokazała mu nagranie z rozmowy z kapitanem Jackiem Olechowskim
i poprosiła, żeby je obejrzał i powiedział, czy widzi w tej rozmowie coś
niepokojącego. Karol poprosił ją, żeby nic mu nie opowiadała, ani nie
sugerowała. Chciał sam ocenić, czy jest się czym niepokoić, czy nie.
W pracy szef, wiedząc, że to jest zlecenie od dyrektor
więzienia, pozwolił mu zostać w domu i dokonać analizy. Mężczyzna trzy razy
obejrzał rozmowę i nie doszukał się żadnego podstępu, ale to nie oznaczało
jeszcze, że wszystko jest w porządku. Musiał poprosić Olgę o wcześniejsze
nagrania, żeby mieć skalę porównawczą.
Robert
Siedział wieczorem w mieszkaniu u zastanawiał się nas swoim
związkiem z Lulu. Spotykali się od kilku miesięcy, było im ze sobą dobrze. Ona
poznała jego rodziców. Ona na razie nic nie mówiła czy chce poznać go ze swoją matką,
czy nie? Z tym, że on dojrzewał do poważnej decyzji, zamówił już nawet u Barka
pierścionek. Chciałby poznać jej mamę i poprosić o rękę Lulu. Dziewczyna nic
nie wiedziała o jego planach, ale znając życie pewnie by się z niego śmiała, że
jest staroświecki i że to zbyteczne. Jednak on chciał postąpić, jak trzeba.
Skoro miał zamiar rozstać się ze stanem kawalerskim, musiał to zrobić stylowo.
A potem będzie tylko on i Lulu. Dom już miał, bo już go sobie dawno wybudował.
Brakowało tylko żony. Miał tylko nadzieję, że dziewczyna powie „tak” i wszystko
szybko się załatwi. Bez zbędnej pompy i na pewno bez ogłaszania tego w radio.
Tak. Zdecydowanie wolałby skromną ceremonię.
Agata i Ania
Od spotkania z prawnikiem i wypisaniem Ani z rodziny Liwskich
minęło kilka dni. Dziewczyny spotkały się w radio i zanim zaczęły audycje miały
chwilę na rozmowę.
- Jak się czujesz? – zapytała Agata.
Ania uśmiechnęła się lekko.
- A wiesz, że dobrze?
- Naprawdę? – zdziwiła się Agata, której na samą myśl o tym,
że jej rodzina by się jej wyrzekła robiło się słabo.
- Jakby spadł mi z pleców wielki ciężar – mówiła Ania –
dopóki nie miałam tego na piśmie byłam w zawieszeniu. Czasami łapałam się na
tym, że myślałam o tym, że może wszystko się jeszcze ułoży. A potem zdawałam
sobie sprawę, że nic się nie ułoży. I miałam rację. Oni mi nie wybaczyli. Nie
liczyłam się dla nich jako osoba, a jako inwestycja. Nietrafiona inwestycja –
zaśmiała się krótko.
- I co teraz zrobisz?
- To co robię od wielu miesięcy. Będę żyć pełną piersią wśród
przyjaciół – uścisnęła Agatę – z chłopakiem, który mnie kocha i z pracą, którą
kocham.
- A nie zabolało cię, kiedy matka nazwała twoją muzykę
rzępoleniem?
- Oczywiście, że mnie zabolało, ale tak jak twórcę, którzy
traktuje swoje dzieła, jak dziecko. Nie jak córka, którą matka zraniła.
- A po wyroku wrócisz na ziemię?
Ania zastanawiała się przez chwilę.
- Nie. Nie wrócę. Tu jest mój dom, tu znalazłam szczęście.
Olga i Karol
- Nie znalazłem w wypowiedziach Olechowskiego niczego
dziwnego – powiedział do Olgi – porównałem go z innymi nagraniami i wszystkie
są spójne.
- I nie masz żadnego ale?
- Mam.
- Tak? Jakie?
- Mam wrażenie, że mało go obeszło zniknięcie pracownicy.
- I jakie wyciągasz z tego wnioski?
- Że w waszej rozmowie nie uznał to za ważne albo to była
nowa pracownica, nie zdążył jej poznać, nie był z nią w żaden sposób związany.
Albo już wcześniej znikała, bo zabalowała na przykład na wyjeździe.
- Albo maczał w tym palce i doskonale wiedział, co się z nią
stało.
- To też. Ale ta rozmowa, to za mało, żeby go o cokolwiek
podejrzewać.
- Czyli mam się martwić czy nie martwić.
- Nie martwić – uśmiechnął się do niej ciepło i przytulił.
Komentarze
Prześlij komentarz