Muzeum Ziemi
Było Muzeum Ewolucji, przyszedł czas na Muzeum Ziemi, które znajduje się w Warszawie przy alei na Skarpie, niedaleko budynku parlamentu. Także, gdyby ktoś z Was był kiedyś w stolicy na zwiedzaniu budynku Sejmu i Senatu, może się urwać z wycieczki i odwiedzić również ten przybytek. To nie była moja pierwsza wizyta, ileś lat temu byłam tu z jedną z moich klas na wykładzie dotyczącym gadów morskich, żyjących wiele milionów lat temu na terenie Polski. Tam też miałam okazję po raz pierwszy słuchać pana doktora Daniela Tyborowskiego i nie był, to mój ostatni raz. Pan doktor Tyborowski ma na youtubie całą serię wykładów dotyczących czasów prehistorycznych i jestem bardzo niepocieszona tym, że już tam nic nie wrzuca i że w ogóle zapadł się pod ziemię i nie ma żadnych nowych podcastów. Dla zainteresowanych tematem paleontologii i geologii, daję dwa linki do jego wykładów: https://www.youtube.com/@DanielTyborowskiYT , https://www.youtube.com/watch?v=D7_V6b5uTB8 .
Dzisiaj
nie byłam na żadnym wykładzie, tylko wybrałam się na samodzielne zwiedzanie
tego małego przybytku. I znowu powraca do mnie to pytanie: Czemu w Polsce nie
ma żadnego porządnego, wielkiego i wyposażonego na maksa muzeum ewolucji czy
coś w ten deseń. Wszystko, co oglądałam było piękne. Kamienie, bursztyny, nawet
żwir, ale to nie nasyciło mych oczu tak, jak by nasyciły rekonstrukcje szkieletów
lub zwierząt prehistorycznych w całości. To, co można było tam zobaczyć, to
nawet nie kropla w morzu moich potrzeb, to ćwierć kropli. Dlatego proszę Was
ludzie, chodźcie do takich muzeów, może jak zarobią więcej pieniędzy, to
powstanie coś nowego, lepszego i takiego łał. Mnie się marzy takie muzeum
interaktywne, że nie tylko popatrzę sobie na eksponaty, ale też będę miała je
na hologramach w 3d i w ogóle…
Ale,
ale, co ja w tym Muzeum Ziemi widziałam?
Kamenie,
ale nie byle jakie, bo i kwarc i granit i chryzopraz(jeśli ktoś z Was czyta
Terrego Pratchetta, ten wie, kim był Chryzopraz). Meteoryty i to całkiem spore.
Oczywiście nie mogło zabraknąć skamieniałości muszli, amonitów i innych.
Zobaczyłam tam również nogę słonia leśnego, czachę mamuta i rekonstrukcję
szkieletu nosorożca i tura. Na pewno robi wrażenie wystawa bursztynów, jak
wiadomo są to piękne skamieliny i cieszą oko ciepłym kolorem miodu. Nie
zabrakło w nich zastygłych w żywicy robali. Ale, to wszystko i tak było za
mało. Muzeum powinno zwiedzać się dwie godziny, a nie czterdzieści minut. Chcę
jeszcze pojechać do Owadowa – Brzezinek, ale najpierw muszę się dowiedzieć, czy
wystawa jest tam otwarta, bo nie chcę jechać tyko po to, żeby pocałować klamkę.
No i tyle Możecie obejrzeć zdjęcia.











Komentarze
Prześlij komentarz