Pogoda
Polska, to wspaniały kraj. Mamy morze, góry i jeziora. Mamy piękne widoki, ładne miasta, super kuchnię, no i pogodę. Pogoda w Polsce, to prawdziwa zagadka. W prognozie mamy przewidziane deszcze, a świeci słońce. Innym razem ma być słonecznie, a leje jak z cebra. A już latem? Przewidywanie pogody to prawdziwa ruletka dla tych, którzy pragną smażyć się na plaży. Sama kilka lat temu trafiłam na deszczowe wczasy w Jastarni. Co wychodziłam z domu, to lało. Nawet podczas Mszy Świętej. Kiedy szłam na mszę pod chmurką, słońce prażyło mi głowę, ale dwadzieścia minut później, podczas kazania lunęło.
Ale do rzeczy. Po co to piszę? Po pierwsze, temat pogody w Polsce,
to numer jeden towarzyskich rozmówek przystankowych, kolejkowych i rodzinnych.
Dlaczego więc miałabym o tym i tutaj nie napisać?
A po drugie, zaraz Was zszokuję. Mnie się tegoroczna pogoda
lipcowa bardzo podoba. Jako osoba mocno zmartwiona tym, że Wisła nam wysycha i
tym, że w sierpniu na Mazowszu rośliny wyglądają na bardzo zmęczone i mają już
jesienne kolory, cieszę się, że pada deszcz. Bo to daje szansę, że nasza rzeka
trochę się nawodni, a letnia zieleń będzie dłużej cieszyć nasze oko. Oczywiście,
gdyby lało od rana do wieczora, to pewnie nie byłabym tym aż tak zachwycona,
ale te przelotne deszcze i burze, są w sam raz. Nie wiem, gdzie Wy mieszkacie,
ale u mnie pod Warszawą, póki co nie było żadnej gwałtownej burzy, a raczej
takie zwykłe, lekkie błyski i grzmoty. Na przykład wczorajszą przesiedziałam z
rodzinką pod płachtą rozpiętą między orzechem a srebrnym świerkiem i było nam
tam bardzo dobrze. Po skończonym deszczu woda w kałużach była cieplutka. Temperatura
też mi odpowiada. Nie lubię upałów i temperatura powyżej 26°C, to dla mnie
ukrop. A już powyżej trzydziestu stopni czuję się, jak frytka we frytkownicy.
Nic mi się nie chce, tylko leżę i leżę. Na szczęście w ostatnich dniach jest
cudownie ciepło i rześko, a mnie się chce cokolwiek robić.
I pewnie jestem jedyną osobą w Polsce, która nie narzeka na
tegoroczne lato.
I jak sami wiecie, mnie żadna pogoda nie odstraszy od pływania w
morzu. Eee, no może tylko burza. Ale to zrozumiałe. Pływanie w wodzie podczas
burzy, to bezdenna głupota. Ale kiedy pada deszczyk? Żaden problem. I jak
jestem wtedy na plaży, to nie jestem jedyną osobą, która podziela moje zdanie.
Zawsze ktoś siedzi razem ze mną w morzu. Poza tym pamiętajcie o jednym, przerwa
w opalaniu dobrze zrobi naszym ciałom, odpoczną, a to co się przypaliło,
ostygnie i przestanie boleć. Skóra nam z pleców nie zejdzie, nie będziemy
musieli nakładać na spalone miejsca jogurtu ani maślanki. Same plusy.
Zatem życzę Wam dobrej pogody, zwłaszcza pogody ducha. J
Ps. Zdjęcie jest stare, mnie jeszcze w Jastarni nie ma:)

Komentarze
Prześlij komentarz