Walka z uzależnieniem od...:)
Rodzynek,
suszonych śliwek i okazjonalnie od pestek od dyni.
Przede
wszystkim jednak od rodzynek.
W
końcu jakiś nałóg trzeba mieć, a skoro nie piję i nie palę, to czemu by nie być
uzależnionym od rodzynek.
W
każdym razie przesadziłam z ilością i wiem, że nawet jeżeli kupię dużą paczkę
na wiele dni, to starczy mi to maksymalnie na dwa, a potem… no wiecie…, co za
dużo to niezdrowo.
Dlatego
stanęłam do walki z nałogiem i zabroniłam sobie kupować dużych paczek. Nic to
jednak nie pomogło, bo od rana do wieczora myślałam jedynie o nich, nawet teraz
myślę. Mała paczka okazywała się za mała, więc dokupywałam śliwki suszone, no i
wiecie, co potem…, co za dużo to niezdrowo.
Podjęłam
jeszcze bardziej drastyczne kroki. Zamiast nich, zaczęłam kupować pestki od
dyni. Oczywiście zaczęłam od jednej małej paczki, a potem przyszły dwie duże, no
i wiecie, potem…, co za dużo to niezdrowo.
Zatem
postanowiłam odciąć się od źródła mojego nałogu i zaprzestać kupowania ich w
jakiejkolwiek postaci. Oprócz pestek dyni, nad nimi jakoś zapanowałam.
I
jakie mam przemyślenie po tygodniu? Ja po prostu muszę coś glamać, chrupać,
podjadać, bo inaczej jestem chora i głodna i nieszczęśliwa. No z tym ostatnim,
to przesadziłam, ale na pewno nieswoja.
Poza
tym, zamiast zdrowszych rodzynek czy śliwek, zjadam wafelki WW, lentilki, lody
czy mleko czekoladowe w tubce. Z chęcią kupienia tabliczki czekolady wygrałam,
ale w zamian za to, kupiłam bezy. I to chyba kazało mi się zastanowić.
Bezy????! Przecież ja nie muszę jeść bez, nawet za nimi nie przepadam.
Zwłaszcza za zwykłymi, sklepowymi i absolutnie bez żadnej masy owocowej czy
innej czekoladowej. Przecież, ja to jem jedynie u brata ciotecznego na jakiejś
uroczystości albo w Jastarnii.
Popatrzyłam
wstecz i doszłam do wniosku, że jednak wolę mieć nałóg w postaci rodzynek niż
nałóg w postaci – zjem wszystko, co mam pod ręką.
Tylko,
jak to robić z głową, skoro głowa traci głowę, kiedy tylko widzi te suszone
winogrona?:(
Ach, podjadanie, polecam: paluszki, płatki kukurydziane, macę, biszkopciki, wafle ryżowe z powidłem, batoniki zbożowe :)
OdpowiedzUsuńWymieniłaś wszystkie produkty, które mnie uczulają;) no może oprócz płatków kukurydzianych o ile są ze sklepu ze zdrową żywnością. Ale dorzucam jeszcze chrupki kukurydziane i popcorn - tego ostatniego dawno nie jadłam, bo mnie uczula
OdpowiedzUsuń