Na Ukrainie – cz.3 – Jak tam jest?
Myślałam,
że w Polsce jest dużo kościołów, ale Ukraina bije nas podwójnie na głowę. W
naszym kraju widzimy głównie świątynie katolickie, a cerkiew czy zbór protestancki spotykamy
rzadziej. Tam mamy kościół na kościele i to trzech wyznań chrześcijańskich,
prawosławnych, greko –katolickich i rzymsko – katolickich. W jednej
miejscowości można spotkać wszystkie trzy i to wybudowane niedaleko od siebie. Są
bardzo ładne, zadbane i większość z nich jest nowa i dopiero co pomalowana w
żywe kolory i świecąca z daleka złotymi kopułami. Wyraźnie odcinały się na tle
buro- szarej aury tej pory roku. Jeśli miałabym wskazać, co się tam najczęściej
buduje, to nie domy czy mieszkania, ale właśnie cerkwie. W naszym kraju mamy
też mnóstwo przydrożnych kapliczek, ale po wielu z nich widać ząb czasu. Na
Ukrainie jest jeszcze więcej kapliczek, a wszystkie lśnią odnowione, tak jakby
je ktoś wczoraj postawił.
W
dużych miastach świątynie są o wiele większe i bardziej różnorodne, ale mnie
urzekły właśnie te z małych miasteczek i wsi.
Jadąc
przez Ukrainę można zobaczyć bogactwo tej ziemi, widocznej w bardzo żyznej
ziemi. Ogromne pola zaorane i przygotowane na zasiew. Czarna ziemia, nie jak u
nas gliniano-piaskowa (myślę o Mazowszu). Ale oglądając te polne przestrzenie
zastanawiałam się, czego mi przed oczami brakuje. Dopiero, kiedy wjechałam do
Polski odgadłam, o co mi chodziło. W części, w której byłam, nie ma lasów.
Tylko pola, zagajniki i ewentualnie przydrożne krzaki.
puste drogi
Na
Ukrainie zachwyciłam się nie tylko kościołami, ale i domami zwykłych
mieszkańców. Są urocze, zdobione różnymi mozaikami, pomalowane przeważnie w
różne odcienie szarości.
Podwórka
bardzo czyste i zadbane, otoczone wysokimi płotami, tak żeby nikt z
przechodniów nie zaglądał do środka. Ja zajrzałam, bo siedzenia w autokarze są
wysoko i wszystko można było zobaczyć, jak na dłoni. Oczywiście nie wszystkie
podwórka przypominają twierdzę, ale zwróciłam na to uwagę, bo nie są to zwykłe
płoty, jak u nas. Decha, decha i tyle. Płoty są malowane na zielono i
niebiesko, czasami z dodatkowymi zdobieniami, tak żeby cieszyły oko.
Zwróciłam
uwagę na to, że na większości podwórek obok domu znajdował się mniejszy
domeczek. Okazało się, że u nich nie ma zwyczaju mieć kuchni w domu, ale na
zewnątrz i taką rolę miały właśnie te małe budynki. Mogła się też tam znajdować
łazienka, ale niekoniecznie.
Może
i pomysł ciekawy, bo sobie człowiek nie zasmrodzi smażoną rybą domu. ale jak
pomyślę sobie ile to trzeba się nabiegać przy podawaniu do stołu, to jednak wolę
kisić się w smrodzie smażonego kotleta.
pokazuję przerabiane domy, bo nie chcę naruszać niczyjej prywatności
A
propos mięs. Mają tam przepyszne wędliny i ser i w ogóle dobrze gotują i
wszystko jest przepyszne. Kuchnia jest podoba do naszej, więc wiadomo, pyszna.
Podoba
mi się tam rozwiązanie sygnalizacji świetlnej, u nas też można by to
zastosować. Otóż czy jest się kierowcą czy pieszym, to przy światłach znajduje
się stoper wyznaczający czas na przejście czy przejazd przez ulicę.
Kiedy
przyjechałam do znajomych, za oknem było pochmurno i ciepło, ale wieczorem
zaczął padać śniegi i temperatura spadła poniżej zera. Dzięki temu świat się
rozjaśnił i wszystko stało się po prostu, ładniejsze.
Podczas
pobytu na Ukrainie zwiedziłam Tarnopol i Kamieniec Podolski.
Tarnopol,
to duże miasto mające ponad 200 tys. mieszkańców. Po ulicach jeździ mnóstwo
samochodów, a ludzi na chodnikach jest jak „mrówków”
Jest
tam Akademia Medyczna, gdzie studiują ludzie z wielu stron świata. O. mówiła
mi, że jest tam sporo ciemnoskórych studentów i rzeczywiście wielu ich kręciło
się po mieście. Okres przed Bożym Narodzeniem obfitował w jarmarki, targi,
gdzie można było kupić mydło i powidło. Na ulicach ozdobne lampki i choinki.
Poszłam
też nad jezioro, ale było tak zimno, że tylko poprosiłam o zdjęcie i szybko się
stamtąd zabrałam.
Tarnopol
to część Ukrainy, która kiedyś należała do Polski, więc styl budowania
kamienic, starówki czy katedry był noooo, polski. Renesans, barok, klasycyzm,
secesja. Do wyboru, do koloru.
wejście na Starówkę w Tarnopolu
Akademia Medyczna w Tarnopolu
Ale miasto też obfituje w relikty sowieckiego sajuza.
Poszłyśmy do muzeum, w którym czas się zatrzymał i nie chodzi mi tu o
eksponaty. Ściany, wystrój, wszystko mówiło, że to budynek z tamtych czasów.
Jedna z pań kustoszek, kiedy dowiedziała się, że jestem Polką i bardzo się
ucieszyła, bo w niej też płynęła nasza krew. Ma krewnych w Bytomiu. Tak, o
Akcji „Wisła” z 1947 roku też tam się nadal pamięta. Kobieta poprosiła mnie o
wpis do księgi gości, co też uczyniłam.
Ach
ta sława.:)
Byłam
też w sklepie sprzedającym lwowską czekoladę i muszę Wam powiedzieć, że
spokojnie może konkurować z naszym Wedlem, bardzo dobra.
I
ta biała i ta czarna gorzka. I co
najważniejsze, długo rozpływa się w ustach.
Moja
wizyta w Tarnopolu skończyła się kupieniem dobrej, liściastej herbaty i…
wywrotką, ale o niej będzie w innym wpisie.
Kolejnego
dnia zostałam zabrana do Kamieńca Podolskiego.
Było
dużo śniegu, na drodze ślisko i niestety dziurawo, ale, że G. jest na co dzień
kierowcą, to postanowiłam mu zaufać.
Ale
żeby nie było, pomodliłam się do Matki Bożej i Anioła Stróża, bo takich dróg,
to ja jak żyję nie widziałam.
Dwa
razy wpadliśmy w poślizg, który na szczęście został opanowany, bo jak napisałam
wyżej, G. jest kierowcą i wie, jak się w takich sytuacjach zachować. Na
szczęście tam jeździ niewiele samochodów, a drogi choć dziurawe, są szerokie i
co najwyżej byśmy wjechali w krzaki. Ja o dziwo, nawet się tym nie
zdenerwowałam. Nawet wtedy, kiedy mijaliśmy traktor, który zjechał z drogi w
bardzo głęboki rów.
Kamieniec
Podolski przywitał nas śniegiem po kostki i zimnym wiatrem. A, że w samochodzie
też nie było za ciepło, to w sumie cały dzień marzłam.
Od
razu Wam odradzam zwiedzanie tego miejsca zimą. Jest tam pusto, a wszystkie
atrakcje zamknięte na głucho. A jest i strzelnica i bar i grill. Ja wraz z L. i
G. ograniczyliśmy się do zwiedzenia muzeum i murów obronnych. W muzeum dużo
miejsca poświęcono na historię Ukrainy pod rządami Stalina, a nawet był za
witryną „dół”, w których znajdowały się jego popiersia i mały pomnik. Dla tych,
którzy nie wiedzą. Kamieniec Podolski, to była nasza twierdza na pograniczu
granicy polsko – tureckiej, która padła pod ich naporem w 1672 roku. Możecie
sobie o tym poczytać w „Panu Wołodyjowskim” Sienkiewicza. Potężna budowla ustawiona
na skale. Nie dziwne, że była trudna do zdobycia. Ale mniejsza od Malborka.
Obok
twierdzy, na wzgórzu rozciąga się Starówka, która jest bardzo ładna i widać, że
jest na bieżąco odnawiana i rozbudowywana. Była niedziela, więc udałam się ze
znajomymi do kościoła. Dokładniej mówiąc do katedry. Niestety nie zdążyłam na
mszę w języki polskim, więc poszłam na tę po ukraińsku.
I
wiecie, jaką pierwszą kolędę zagrali?
Po
polsku
„Wśród
nocnej ciszy”
A
potem było już po ichniemu.
A
w „Gdy się Chrystus rodzi”, nie śpiewają
Gloria tylko Slava.
Po
Mszy Świętej wróciliśmy do samochodu i do Kopyczyńska. Tam chwilę odsapnęłam i
ruszyłam do domu.
O
goszczeniu się i prywatnych rozmowach pisać nie będę, ale było mi bardzo
przyjemnie i ciepło w progach moich znajomych. Bardzo im dziękuję za ciepłe
przyjęcie i gościnę. Do dzisiaj jestem przejedzona.:)
Ps. "Zdjęcia są kiepskie, bo nadal nie mam nowego aparatu, większość jest robiona przez szybę pojazdów, a poza tym aura nie sprzyjała widokom."
Powiązane linki:
https://doniesieniazpolawalkinoyer.blogspot.com/2020/01/smaczki-z-ukrainy.html
https://doniesieniazpolawalkinoyer.blogspot.com/2020/01/na-ukrainie-cz2-jak-tam-jest-temat.html
https://doniesieniazpolawalkinoyer.blogspot.com/2020/01/na-ukrainie-cz1-podroz-w-te-i-z-powrotem.html
https://doniesieniazpolawalkinoyer.blogspot.com/2019/12/lwow-pisane-na-biezaco-wklejone-po.html
https://doniesieniazpolawalkinoyer.blogspot.com/2020/01/smaczki-z-ukrainy.html
https://doniesieniazpolawalkinoyer.blogspot.com/2020/01/na-ukrainie-cz2-jak-tam-jest-temat.html
https://doniesieniazpolawalkinoyer.blogspot.com/2020/01/na-ukrainie-cz1-podroz-w-te-i-z-powrotem.html
https://doniesieniazpolawalkinoyer.blogspot.com/2019/12/lwow-pisane-na-biezaco-wklejone-po.html
Komentarze
Prześlij komentarz