Smaczki z Ukrainy:)
Po kawior.
Myślałam,
że kupię go w sklepie, jakimś supermarkecie czy coś, ale nie.
Poszłam
z O. na bazar, gdzie spotkałyśmy S., której zostało przedstawione moje
zapotrzebowanie na kawior.
Kobieta
uśmiechnęła się i powiedziała, żeby iść za nią.
Przeszliśmy
przez ulicę i weszliśmy w jakieś podwórko, a raczej na teren jakiegoś
warsztatu. Wszędzie walały się jakieś deski i jakieś inne rzeczy. Podeszliśmy
do małych, obskrobanych drzwiczek, przed którym stał facet w roboczym ubraniu.
Kiedy nas zobaczył odsunął się od nich i zostałyśmy wpuszczone do środka. A tam
normalnie, jak scena z życia półświatka. W małym pomieszczeniu, znajdowało się
kilku mężczyzn, w roboczych ubraniach, z poważnymi minami i wszyscy patrzyli na
nas, jakby oceniając, czy na coś możemy się
z O. przydać. Przy małym stoliku siedział facet, do którego zwróciła się
S. o kawior. Pan burknął 130 hrywien, a potem mruknął – 100 i dostałam
upragniony towar.
Wyszłam
stamtąd z puszką i w lekkim szoku.
Wywrotka
Biorąc
pod uwagę, że tam nowoczesnych samochodów jest bardzo mało, to jak jeden
zaparkował obok moich stóp, to nie dziwne, że byłam ciekawa, kto siedzi w
środku. Jak wygląda właściciel i czy na bogato. A że O. poszła już przodem,
ruszyłam za nią, ale oglądałam się za siebie, patrząc, kto wysiądzie z auta.
I
JAKŻEM HUKNĘŁA O GLEBĘ, TO AŻ ZAJĘCZAŁO!
Wywróciłam
się i obiłam sobie kilka miejsc. Moja pierwsza myśl?
Nie,
nie – ale kicha, raczej – hura nie mam osteoporozy, wszystko całe!
Tymczasem
z samochodu wyszedł niczego sobie facet i ze śmiechem powiedział.
-
To na zdrowie!
Dziękuję
bardzo, do dziś (01.01.2020) boli mnie ręka.
A
potknęłam się o źle ścięty słupek.
Kibelki
Nie
będzie się to wiązało z żadną przygodą, jest raczej informacją dla Was, żebyście
się nie dziwili, jak kiedyś pojedziecie na Ukrainę.
W
szaletach miejskich nie wszędzie są znane nam muszle klozetowe, tylko dziura w
podłodze i podstawki na nogi. Higieniczne. I tutaj rzeczywiście wszystko robi
się na narciarza. Cena skorzystania z WC od 2 do 5 hrywien.
Uwaga!
W niektórych szaletach trzeba dodatkowo płacić za papier toaletowy.
Plac zabaw na terenie kościoła
To,
co mnie pozytywnie zaskoczyło, to place zabaw przy świątyniach. Najpierw bardzo
się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam dużą, różową filiżankę postawioną na placu
świątynnym. A potem, ok.
azało
się, że przy innym kościele też znajduje się plac zabaw dla dzieci. Ciekawe,
prawda?
Czym można zaskoczyć Ukraińców?
Polka
i nie pije alkoholu?
Mimo,
że pisałam moim znajomym, żeby nie szykowali dla mnie żadnej wódki, to chyba
nie zdawali sobie sprawy z tego, że ja pisałam poważnie.
Byli
w takim szoku, że sami nic prawie nie wypili.
Nawet,
kiedy przedstawiłam im powód, dla którego zrezygnowałam z alkoholu, nadal było
to dla nich niepojęte. Do tego stopnia, że nawet po powrocie, kiedy L.
rozmawiała z moim tatą przez Messenger, to nie omieszkała nadal się tym dziwić.
Pizza
Międzynarodowa
potrawa, którą prawie każdy zna i zjada. Co mnie zaskoczyło?
Nie
używają sosów pomidorowych do pizzy. Zamiast tego piją sok lub przecier
pomidorowy. Ja oczywiście dostałam przecier w kubku i co zrobiłam? Wylałam go
na potrawę. Na szczęście niewiele, bo szybko zorientowałam się, że to nie o to
w tym chodzi.
Czekolada
W
drodze powrotnej postanowiła wziąć do plecaka lwowską czekoladę – białą z
wiśniami. Niestety, nie chciało mi się czytać całej ulotki, upewniłam się tylko
czy jest wiśnia. No i bardzo się zdziwiłam, bo trafiłam na opakowanie z czarną,
gorzką. Moje rozczarowanie było trwałe, do tego stopnia, że na pierwszej lepszej
stacji benzynowej kupiłam sobie białą, ale bez wiśni.
Komentarze
Prześlij komentarz