Wiedźmin – serial – sezon 1



Jestem fanką Wiedźmina, przeczytałam dwa razy cały cykl książek, grałam w gry, obejrzałam polski film oraz serial, a nawet ostatnio film fanów dla fanów  – niekomercyjną historię o tym, co się działo 20 lat później. Mało tego, w dwójce Wiedźmina o mały włos, a połamałabym ze złości klawiaturę, bo przez dwa dni nie mogłam zabić  kejrana.
Oczywiście daleko mi do hobbystów, którzy mają cały zestaw koszulek z podobiznami postaci, plakaty na ścianach, medalion z wilkiem i pewnie ulubiony kubek z najlepszymi cytatami Geralta z Rivii.
Nie mniej jednak uważam, że mam pełne prawo wypowiedzieć się o serialu, właśnie jako fanka.
I zanim dokonam konstruktywnej krytyki, chciałabym osobom, które nie znają książek ani gier powiedzieć, żeby nie dziwiły się naszej upierdliwości, bo kiedy powstawała gra to np. twarz Wiedźmina była dostosowywana do wizji czytelników, nie była tworzona w wyobraźni jednego człowieka.
I tego samego wymagam od serialu.
Doskonale wiem, żę serial nie musi wiernie odwzorowywać całej historii, ale jednak pewnie rzeczy powinny być zachowane.
Ogólnie serial wbija w fotel i jest świetny, ale…
Zacznę od negatywów, których jest mniej.
Po pierwsze, co jest bardzo smutne i żałosne, ale niestety Netfliks chyba nie umie inaczej, jest za dużo golizny. Nie jest to tylko moje zdanie. Serial spokojnie by się bez niej obronił. I to jest mój największy zarzut, chociaż spodziewałam się, że tak będzie.  
Po drugie, Triss Merigold powinna być ruda i młodsza.
Po trzecie, Geralt jest za bardzo napakowany (tak, to piszę ja, fanka facetów z siłowni). To Wiedźmin, a nie koleś, który dobrze jada i wyciska sztangę po 3 godziny dziennie.
Po czwarte, złoty smok jest obrzydliwy. Wygląda, jak wygłodzony pterodaktyl, a nie jak porządny smok. (Jestem też fanką smoków, więc wiem, jak powinien taki wyglądać).
Po piąte, muzyka Jaskra mnie nie kręci.
Po szóste, niektórym przeszkadzają czarnoskórzy aktorzy (co jest bez sensu), mnie jedynie nie pasują w jednej odsłonie, jako rycerze. Czarodzieje, elfy czy driady, proszę bardzo, pasują, jak ulał, ale RYCERZE?! W średniowieczu? Byli  tylko po stronie saracenów w czasie wypraw krzyżowych i mieli inne uzbrojenie. To mnie gryzie i szczypie w oczy.
I to tyle.
Pozytywy.
Aktorzy są dobrze dobrani, (oprócz Triss), nawet napakowany Wiedźmin.
Ciri mnie zachwyca. Do Yennefer na początku nie mogłam się przekonać, ale ostatecznie uważam, że aktorka podołała wyzwaniu. Jaskier jest, jak Jaskier, tylko kiepskie ma piosenki. Dialogi bardzo dobre, treściwe i kiedy trzeba dowcipne. Potwory w normie, ani ich za dużo ani za mało, no i są dobrze zrobione. Zwłaszcza strzyga, okropna i łeeech, ale wymiata. Sceneria zarówno ta prawdziwa, jak i komputerowa, doskonale dobrana, tak jak światło, cień itp. Do tego świetna muzyka, która potrafi trzymać w napięciu. Niejednokrotnie łapałam się na tym, że wstrzymuję oddech, mimo, że znam tę opowieść. Sceny walk świetne, charakteryzacje rewelacyjne, praca kamery idealna - chociaż wiem, że nie wszystkim pasuje.
Mam mieszane uczucia, co do strojów, momentami miałam wrażenie, że np. Wiedźmin na za duże spodnie. A na Jaskrze wszystko wisi.
Serial zrobiony z rozmachem, nie żałuje statystów oraz lokacji.
Bardzo dobry, nie rozczarował mnie i z niecierpliwością czekam na drugi sezon. Niestety nie mogę dać 10 z racji tego, co napisałam w negatywach, dlatego u mnie ma 8/10.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka