Pan Tadeusz


Po raz pierwszy czytany nie jako lektura, ale jako dobrowolny wybór i ciekawość, jak będę odbierać epopeję po latach. Może zacznę od tego, że trafiła mi się w podstawówce nauczycielka, która uwielbiała Adama Mickiewicza i już w czwartej klasie kazała nam go czytać. Inwokacja na tip-top, a reszta czytana fragmentami przez jakiś czas na początku lekcji. Nie sądzę żebym coś z tego wtedy rozumiała, ale przynajmniej nauczyłam się dobrze czytać na głos. Później rzeczywiście to była lektura obowiązkowa, której nigdy nie doczytałam do końca. Mimo, że lubię Mickiewicza, to Pan Tadeusz nie przypadł mi do gustu i po prostu gdzieś tam pewnie pośrodku się zatrzymałam i nie ruszyłam dalej. Dzisiaj ponownie sięgnęłam po ten utwór i zdania nie zmieniam. Narodowa epopeja jest nudna, jak flaki z olejem. Co prawda daleko nie zabrałam, ale strasznie mnie ten utwór irytuje. Nie chodzi o kwieciste opisy przyrody, ale o dialogi, które są dla mnie lekko niestrawne. Główny bohater, niejaki Pan Tadeusz jest denerwujący, nieciekawy i zielony jak szczypiorek. Na razie zatrzymałam się przed polowaniem na niedźwiedzia, ale jak po polowaniu nic się ciekawego nie wydarzy, to ponownie nie dokończę tego dzieła. Dla tych, co się właśnie oburzają oświadczam, że nie należę do ludzi, którzy uważają, że rozpoczętą książkę należy skończyć. Może miałoby to sens, gdyby na świecie było tylko kilkaset pozycji do wyboru, ale są ich miliony. Nie widzę wiec sensu tracenia czasu na coś, co mi się nie podoba, kiedy mogę zacząć czytać coś to mi się podoba. Dla tych, którzy się oburzają, że nie doceniam naszego wieszcza narodowego, Powiem krótko. Mówi się trudno i tyle. Na razie spróbuję przejść przez polowanie, a potem się zobaczy.
Pomyślałam sobie jeszcze, że Pan Tadeusz to było ulubiona książka mojego świętej pamięci wujka. Nie wiem, co on w niej widział, ponieważ ja się do niej nie przekonałam. Chociaż póki co, nie zrezygnowałam jeszcze z czytania. Aktualnie irytuje mnie Wojski jego opowieści dziwnej treści, które według autora są interesujące dla wszystkich, a ja czekam aż on skończy i zacznie się coś dziać w "rzeczywistości." Tadeusz nadal nie zdobył mojej sympatii.
Udało się, przebrnęłam.
No cóż. Lektura mnie nie porwała. Dobrnęłam do końca i pewnie więcej po tę książkę  nie sięgnę. Nuda, tyle Wam powiem.
Wiem, pisane ku czci Polski i polskości, ale  nie ujęła mnie ta historia.
Tytułowy Pan Tadeusz nie jest zbyt eksponowany, za to Wojski, Rejent, Asesor czy Gerwazy, jak najbardziej.
Rozumiem też, że epopeja miała pokazywać sielankę życia na wsi, zacietrzewienie, ale i patriotyzm szlachty, rozumiem również symbolikę, zwłaszcza kiedy grał Jankiel, ale zupełnie do mnie to nie trafiło.
Dziady, tak. Może dlatego, że są poważniejsze, może bardziej tajemnicze?
Dla dalej oburzonych piszę. Martyrologia jest bardzo ważna i zdaję sobie sprawę z powagi i ważności tego dzieła. Ale nic na to nie poradzę na to, że mi się nie spodobało.  Bo nie musiało.
Nie wiem, co by tu jeszcze napisać, dlatego skończę.

PS. Młodzieży, czytajcie lektury! To mnie się Pan Tadeusz nie podoba, Was może zachwycić.:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka