Co u mnie słychać
Kocioł? Kociokwik? Nie wiem, jak to nazwać. Ale nie pisałam tak długo nie dlatego, że nie mam pomysłów, ale dlatego, że nie mam czasu się w tyłek podrapać. W zeszłym tygodniu miałam mnóstwo zajęć i spotkań w związku z urodzinami i nie tylko. Nawet zakupy na sobotnią imprezę robiłam w tak zwanym międzyczasie. Zdążyłam nawet pójść do fryzjera - w końcu, ale przez to miałam opóźnienie w przygotowaniach do imprezy. Pierwszy raz w życiu prawie się spóźniłam, a pod prysznic weszłam na 10 minut przed przybyciem gości. Po raz pierwszy w życiu liczyłam na to, że się goście spóźnią. I się nie przeliczyłam, pierwsze osoby przyszły 20 minut po czasie, dzięki czemu ja zdążyłam na "czas". Swoją drogą, nieładnie jest się spóźniać. Impreza była udana, potańczyłam i wykończyłam jak zwykle kolana, ale nic to, póki daję radę nie będę sobie odmawiać ukochanego zajęcia. Niby niedziela powinna być spokojniejsza, ale ja latałam, jak kot z pęcherzem. Cała ja. W poniedziałek w biegu, a wczoraj w mega biegu. Nawet zakupy robiłam w sprinterskim tempie. Dobrze, że ja wiem czego chcę i kiedy zobaczę taką rzecz, po prostu ją kupuję. Dzisiaj też mam maraton i tak do niedzieli. Nie wiem, jak dotrwam, bo już teraz opadam z sił. No i nie mam czasu oglądać Star Treka! Za to biję rekordy w krokach. Dostałam od mamy chrzestnej opaskę treningową i ustawiłam sobie 10000 kroków dziennie. Okazało się, że przy moim trybie życia jest to bułka z masłem i nawet udaje mi się przekraczać ten wynik. Zastanawiam się, czy nie zrobić sobie 15 tysięcy kroków, żeby chociaż odczuć, to jako wyzwanie, ale nie wiem, gdzie to jeszcze miałabym wcisnąć. Zaczyna mi brakować doby, a raczej dnia. Opaska od kilku dni informuje mnie, że za mało śpię. To ci nowina! Bez opaski też to wiem, bo czuję, jak się czuję. A teraz siedzę przed gabinetem do alergologa i czekam na kolejne odczulanie. Oczywiście zaliczam to, jak zwykle do najgorszego dnia w życiu. Nie dlatego, że mam coś do pani doktor, bardzo przyjemna pani, a dlatego, że muszę wbrew własnej woli wstać o 5 15 i po 7 00 rano łapać kolejkę. Dziś wielkie szczęście jestem pierwsza. Czyli jest szansa wyjść stąd o 8 15. Dlaczego nie można tego załatwić popołudniu? Chociażby o 21 00, wtedy jestem jak nowonarodzona, gdy tymczasem jestem wymięta i śpiąca. No to na razie tyle. Dobrego dnia;)
Tańce, tańce, tańce.
Ja jestem King Bruce Lee Karate Mistrz;)
Komentarze
Prześlij komentarz