Jezu, Ty się tym zajmij!
Jezu, Ty się tym zajmij!
To
tytuł książki Joanny Bątkiewicz – Brożek, która opowiada o życiu i duchowości
o. Dolindo Ruotolo. A przede wszystkim opowiada o wielkich cudach Pana Boga. Z
tym, że nie jest to nowa pozycja, ma już trzy lata.
Ale
spokojnie, ostatnio widziałam ją w księgarni na półce, także możecie ją sobie
kupić lub wypożyczyć w bibliotece. A mówię z całego serca – WARTO.
Oczywiście,
jak to ja, mam opóźnienie, bo raczej nie czytam książek „na czasie”, a ta była
już popularna kilka lat temu. Tak samo, jak postać księdza z Neapolu. Słyszałam
o nim, znajomi czytali tę biografię, kiedy było to „na czasie”, zapoznawali się
z życiem o. Dolindo i przekazywali dalej akt zawierzenia „Jezu, Ty się tym
zajmij!”
Książkę
pożyczyła mi koleżanka i właśnie kilka minut temu skończyłam ją czytać. Nie, że
zajęło mi to dobę, choć muszę przyznać, że trudno było się od niej oderwać. Okrywałam
ją małymi kawałkami w komunikacji miejskiej jadąc lub wracając z pracy. Siedząc
w domu na zwolnieniu po prostu ją kończyłam. I dobrze, że nie czytałam jej
jednym tchem, chociaż muszę przyznać, że w wielu momentach tego tchu, to mi
brakowało. Dzięki powolnemu poznawaniu życia i duchowości o. Dolindo mogłam
zatrzymywać się na konkretnych wątkach i choć przez chwilę się nad nimi
zastanowić. Dopasować, to do mojego życia i mojej duchowości.
Oczywiście
nie porównuję się z tym duchowym gigantem, ale przyglądałam się sobie przez
pryzmat jego życia.
I
myślę, że nie tylko ja tak miałam.
Jakim
słowem mogłabym określić tę książkę?
Wstrząsająca.
Ale nie, że szokująca, ale wstrząsająca ludzkim wnętrzem.
Już
na sam koniec ryczałam, jak bóbr. Sama nie wiem, czy na sobą, czy na
o.
Dolindo, którego umieranie było dość dobrze opisane. Niesamowita duchowa podróż
wpleciona w czas okropnych wydarzeń takich, jak I i II wojna światowa.
Trudno
mi nawet ją streścić. Owszem mówi o życiu o. Dolindo, ale przede wszystkim o
niezłomnej wierze w Boga o miłości do Kościoła mimo przeciwności. O cierpieniu
fizycznym, psychicznym i duchowym. O tym, że często trzeba iść pod górę i o
tym, jak przy tym nie stracić wiary i pogody ducha. Jego życie umacnia drugiego
człowieka w wierze. Przynajmniej ja tak czuję.
I
prawdą jest, co napisał jeden z księży w recenzji. Po zapoznaniu się z tą
biografią, chce się wiedzieć więcej o księdzu Ruotolo.
I
rzeczywiście rozpala serce w miłości ku Panu Bogu.
Z
całego serca polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz