W poszukiwaniu optymistycznych informacji

 



Jestem osobą, która od lat walczy (prywatnie), dyskutuje (najczęściej sama ze sobą) z mediami w temacie pozytywnego przekazu informacji.

Wiem, najlepiej sprzedają się złe i sensacyjne wiadomości, ale wiem też, że co za dużo to niezdrowo. Kilka lat temu zwróciłam uwagę na to, że w Internecie większość postów dotyczy jakieś tragedii lub masakry. Telewizji prawie nie oglądam, ale jeśli już trafię na jakiś kanał informacyjny, to z każdej strony i od dziennikarzy i na pasku witają mnie dołujące  doniesienia  z życia świata. Nie wierzycie? To sobie policzcie ile optymistycznych wiadomości do Was trafiło w czasie czytania czy oglądania serwisów informacyjnych.

Tyle co nic.

Z gazetami też różnie bywa. Kiedy czytałam „Gościa niedzielnego”, byłam zadowolona, bo tam nawet smutne i trudne informacje były przekazywane tak, że nie czułam się przemielona przez maszynkę zgrozy i strachu przed wszystkim. Nie wiem,  jak jest z innymi gazetami, bo ich nie czytam, ale czasami w kiosku przejrzę tytuły lub usłyszę reklamę w radio i też mi się odechciewa do nich zaglądać. Dlatego najczęściej kupuję prasę naukową taką, jak „Mówią wieki” albo „Wiedza i życie”. Bardzo lubię tę ostatnią, ponieważ dowiaduję się z niej wielu ciekawych rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Przewagą tych pism nad innymi „naukowymi” jest również to, że artykuły piszą fachowcy  i jeszcze nie zdarzyło mi się złapać ich na błędach. Co niestety zdarza się w innych gazetach, których tytułów nie będę tu przytaczać.

Niestety i  „Wiedzę i życie” dopadł marazm pesymistycznych doniesień, co zauważyłam przed chwilą czytając tak zwane Donosy. Zazwyczaj znajdują się tam krótkie informacje z badań różnych uczelni. Czasami są absurdalne, czasami poważne albo śmieszne. W tym numerze tak nie było. Ogólnie, tragedia, masakra i wszyscy umrzemy. Dominował efekt cieplarniany i jego skutki. I jeden z donosów kończył się tak: albo ludzkość ograniczy emisję dwutlenku węgla albo musi się przygotować na wymarcie.

I tym optymistycznym akcentem kończę mój wywód.:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka