Kino a Kapitan Ameryka
W końcu udało mi się wybrać na "Kapitana Amerykę: Nowy wspaniały świat" Zdążyłam niemalże w ostatniej chwili, gdyż seansów w kinach było już tyle, co kot napłakał. Godzina też była barbarzyńska, bo 21:10. Ale czego nie robi się dla filmów Marvela. Film, jak film, ale fotele w kinie, to było dopiero coś. Jak to podsumowała osoba, z którą byłam w kinie: film średni, ale dla tych foteli warto było pójść. Bilety i wyżerka były pioruńsko drogie, ale ten wydatek zrekompensowały rozkładane siedzenia. Pierwszy raz na takich siedziałam. Najpierw stwierdziłam, że fotel jest za wysoki, bo nogami nie dotykałam podłogi (jestem niska). Ale potem odkryłam w oparciu guziczki i rozłożyłam go na maxa. Co za luksus! Do tego było jeszcze ruchome trzymadło do napojów i popcornu. No, co za wypas. Przez cały czas seansu bawiliśmy się przyciskami, to składając, to rozkładając fotele. Jak dzieci. Chodział ludź, z którym byłam, to nastolatek, więc on jest usprawiedliwiony. Ale ja, stara baba?
A jeśli chodzi o film, to Marvel powinien zakończyć już ten wątek i zacząć zupełnie inną historię, bo to, co teraz robią, to jest dożynanie tematu.
I nie przeszkadza mi, że Kapitan Ameryka jest czarny, dla mnie mógłby być i zielony, byle dobrze grał. I Anthony Mackie dobrze go zagrał. I nie zgodzę się z niektórymi komentatorami, że nie udźwignął tematu. Udźwignął, zwłasza, że należało wziąć pod uwagę, że ten Kapitan Ameryka nie ma żadnej super mocy i musi polegać na swoich umiejętnościach i gadżetach. Dla mnie aktor zagrał ok. Natomiast, co do całości filmu? Nie było w nim nic nowego. Przewidywalny i ze słabym scenariuszem. Rozwaliły mnie sceny z patosowymi przemowami.
I zamiast Kapitana Ameryki irytowała mnie rola jednej z czarnych wdów, która była grana przez malutką aktorkę Shirę Haas (152cm), która nie tylko była irytująca (bohaterka nie aktorka), ale też nie mogłam kupić tego, że jest wstanie powalić większego od siebie chłopa. No nie. Wdowa nie wdowa, nie da się. Chyba, żeby wkopała pułapkę na niedźwiedzie. Dla mnie było to niewiarygodne. A w ogóle, to przeczytałam, że ta aktorka ma 29 lat, a ja w filmie dałabym jej czterdziestkę😱.
Uważam, że po takiej bombie, jak Avengersi walczący z Tanosem, trudno jest to czymkolwiek przebić. Chyba czas zmienić w Marvelu Universum. Może by tak wrócić do X-Man? Może teraz X-Man przyszłości? Gdzieś tam sto lat później czy coś?
Fajnie by było.

Komentarze
Prześlij komentarz