Agresja na drodze
Agresja na drodze Od razu mówię, że nie piszę tylko z pozycji kierowcy samochodu, ale i obserwatora, który również jeździ na rowerze. Jeżeli chodzi o mnie, to wiem, że może niektórym wyda się to dziwne, ale ja czy to za kierownicą samochodu, czy kręcąc pedałami roweru jestem spokojna i w dobrym humorze. Samochód przejechał mi przed nosem, trudno, ja pewnie też nie raz tak zrobiłam. Ktoś władował mi się przed maskę i jedzie, jak ślimak, ja pewnie też tak nie raz zrobiłam. Jedyne, co mnie niezmiennie denerwuje, to kiedy rowerzysta wjeżdża na pasy i nawet się nie rozejrzy ani nie przyhamuje, żeby zobaczyć czy ktoś na niego nie wjedzie. Denerwuje mnie to, nie dlatego, że to rowerzysta, ale dlatego, że boję się o życie tej osoby. Że jej nie zobaczę i ja trzasnę. To samo dotyczy osób poruszającymi się hulajnogami. Jeżdżą szybko i często pojawiają się znikąd. I to mnie nie śmieszy. Ja też jeżdżę na rowerze, też przejeżdżam przez pasy, ale zwalniam, rozglądam się i jak widzę jadący samochód ...