W ostatniej chwili

 

Oglądaliście kiedyś takie programy, gdzie na przykład rybacy muszą złowić tyle i tyle ryb, albo kierowca ciężarówki dowieźć towar na czas? Tak? W takich programach bohaterowie często mówią takie teksty:
- Nie wiem czy nam się uda, pogoda się psuje, a jeden z rybaków się rozchorował.
- Jechałem spokojnie, ale złapałem gumę i teraz nie wiem, czy uda mi się dotrzeć do celu w wyznaczonym czasie.
Tak mówią w środku odcinka, a na końcu.
- Mimo złej pogody, udało nam się złowić odpowiednią liczbę ryb.
- Zdążyłem w ostatniej minucie dojechać do firmy, jeszcze chwila i wszystko byłoby zamknięte.
Ale dlaczego ja to piszę?
Ponieważ w ostatnim tygodniu czułam się taką właśnie bohaterką filmu dokumentalnego.
Wiadomo, że terminy składania projektów są nieprzekraczalne, a ja miałam go napisać i wysłać 5 czerwca. Byłam spokojna, ponieważ jeszcze tydzień wcześniej pozbierałam większość materiałów i wiedziałam, że w poniedziałek, jak usiądę do pisania, to najpóźniej do środy wszystko skończę. I rzeczywiście tak było. A potem zaczęły się schody. Dlaczego pliki nie chcą się załączyć? Czemu dzieciaki nie przesłały mi zdjęć? Na dodatek znalazłam w formularzu wniosku mnóstwo literówek. AAAAAAA! Włos się jeży, a czas leci nieubłaganie. W końcu wersja papierowa była gotowa, więc zawiozłam ją do dzielnicy. W czwartek 5 czerwca okazało się, że od rana dzwonią z urzędu czemu jeszcze nie wysłaliśmy ankiety. A przecież wiadomo, że czas wysyłania był do 5 czerwca. Ja za telefon, do koordynatorki, czy podczepili nam pliki, nie podczepili, bo nie mają ankiety. Ale nie mogę jej wysłać, bo nie podczepiłam plików. To pani podczepi cokolwiek. Dobrze, podczepię. Kolejny problem, nie działa Internet. Na szczęście wystarczyło zrestartować komputer. Ankieta wypełniona, pach! Poszło! W ostatniej chwili. Odetchnęłam.
Jak w tych programach. Tylko, że….
W tych programach wszystko kończy się dobrze i są napisy końcowe, natomiast ja w piątek jeszcze pisałam jakieś oświadczenie, ponieważ w pośpiechu nie wydrukowałam ankiety. No nic. Mam nadzieję, że nie odrzucą nam wniosku. A jeśli odrzucą, to może już nigdy więcej nie zostanę poproszona o pisanie projektówJ I to też jest dobra myśl.
 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pakerzy mają coś do przekazania

Korty – odc.1 - wstęp

Jeszcze słów kilka i książce "Chłopki- opowieść o naszych babkach"