Być Świętym
Oczywiście nie mam zielonego pojęcia o tym, jak to jest być świętym. Najpierw muszę umrzeć. Ale skoro, żaden święty nie chce wracać z nieba na ziemię (chyba, że jest na misji specjalnej i kontaktuje się z nami na różne sposoby), to znaczy, że to musi być fajne.
I
dzisiaj z okazji Święta Wszystkich Świętych, chciałabym Wam napisać kilka słów
o świętości. Ale nie pompatycznie i z niebieskiej chmurki, tylko z ziemi i z
przymrużeniem oka.
Niestety
w naszej kulturze utarło się myśleć o świętych, jako o postaciach odległych,
patrzących na nas z postumentów i cokołów surowym wzrokiem. No i to jest
ogromny błąd. Bo święci, to nie jacyś oderwani od rzeczywistości ludzie, a
wręcz odwrotnie, ludzie mocno osadzeni w realiach życia. Większości z nich nie
znamy z imienia, bo są to święci dnia codziennego. Są to rodzice, dziadkowie,
bracia, sąsiedzi. Mogłabym długo wymieniać. Mało tego, każdy z nas jest
powołany do tego, żeby być świętym. W naszym myśleniu nie możemy opierać się
tylko na tym, że jedynymi świętymi są osoby wyniesione na ołtarze, i że zwykły
śmiertelnik nie ma szans, żeby stawać w tym wyścigu po świętość.
I
powiem Wam tak. Czas zejść na ziemię i popatrzeć na ludzi dookoła. Ja osobiście
znałam wiele osób, które zmarły, a które już uważam za święte. Żaden papież
pewnie nie wyniesie ich na ołtarze, ale oni są już w niebie. A być w niebie
oznacza być świętym.
Powiem
Wam jeszcze jedną ciekawostkę, pierwsi chrześcijanie już za życia nazywali
siebie świętymi, czyli osobami żyjącymi blisko Pana Boga.
Dopiero
późniejsze czasy oddaliły nas od takiego myślenia i od tych naszych patronów. I Pan Bóg też stał się na jakiś czas
daleki, bo zwykli ludzie bali się bezpośrednio do Niego zwracać, bo uważali się
za niegodnych. Dlatego prosili o wstawiennictwo świętych, bo oni byli blisko
Boga. I ci patroni też się od nas oddalili, bo byli w naszych oczach idealni i
nieskalani. ( To znaczy, my się oddaliliśmy od Pana Boga i patronów)
A
oni byli normalni i jedyną rzecz, którą zrobili, to zaufali Panu Bogu i poszli
za nim mimo wszystko. Mimo, że wcześniej dobrze balowali – św. Augustyn,
zabijali – św. Paweł, byli uparciuchami – św. Piotr. Byli też tacy, co od dziecka
i z ufnością dziecka szli za Panem i nie mieli w życiu żadnych, większych
upadków, tak jak św. Teresa z Avili, jak dzieci z Fatimy, czy ostatni na topie
wśród nastolatków – Karol Acutis, kanonizowany 7 września 2025 roku. Karol grał
w piłkę nożną, lubił komputery i żył, jak każdy nastolatek, tylko że zawsze
szedł z Panem Bogiem pod rękę. I kochał Eucharystię.
Pamiętajcie również, że święci nie byli idealni, nie byli bez grzechu. Niektórzy mieli tak ciężkie charaktery, że trudno było czasami ich zrozumieć czy z nimi wytrzymać. Ojciec Pio był bardzo wybuchowy, krzyczał na ludzi. A św. Franciszek z Asyżu wściekał się na widok pieniędzy wśród zakonników.
Bo
oni byli normalnymi ludźmi, z charakterami, sposobem bycia, ze słabościami i
mocnymi stronami. Bo wszyscy święci, to ludzie którzy żyli przed nami lub już
żyją wokół nas. Jedni są znani, inni nie, ale każdy ma lub miał jeden cel,
podążać za Panem Bogiem.
I
ja też tak chcę i każdego dnia próbuję iść za Panem Bogiem, tylko jako człowiek
grzeszny co i raz upadam, ale najważniejsze jest, żeby powstać i iść dalej.
Tego sobie i Wam życzę. Żebyśmy mogli kiedyś w niebie zaśpiewać: Wszyscy święci
balują w niebie…:)
Bo
wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Tak, ty też.:)
A moim ulubionym świętym jest niezmiennie św. Piotr, jest dla mnie człowiekiem z krwi i kości i mam do niego podobny charakter. Też jestem uparta, jestem Kubusiem fatalistą i jak coś mi się nie uda, to zamykam się w swoim codziennym grajdołku i nie chcę wychodzić ze swojej strefy komfortu – idę jak Piotr na „ryby.” Ale tak, jak Piotr, też idę za Panem Bogiem, czasem prostą drogą, czasem boczkiem – boczkiem, czasem pełznę, czasem leżę twarzą w błocie swoich grzechów i bulgoczę, ale zawsze powstaję i mówię – dzięki Jezu, że mnie podniosłeś. Idę, już idęęęęęęęęę.
I
nie muszę być na ekstremalnej misji, jak Piotr w Rzymie, codzienność daje mi
wystarczającą ilość ekstremalnych sytuacji. I chcę, tak jak Piotr, po tych
wszystkich swoich projekcjach i wizjach iść za Panem.
Wszystkiego
Najlepszego z okazji Świąt Wszystkich Świętych.
Radujmy
się, jak święci w niebie, bo jak wiadomo, każdy święty chodzi uśmiechnięty.:)

Komentarze
Prześlij komentarz