W trzech słowach

 


Właśnie spojrzałam na datę i ze zgrozą stwierdziłam, że dawno nic dla Was nie napisałam.

Dzisiaj też nic konkretnego nie napiszę, bo już jestem zmęczona i idę do łóżka czytać książkę.

Uznałam jednak, że napiszę kilka słów o tym, co u mnie słychać i dlaczego nic na razie nie wrzucałam.

Zacznę od tego, że w tym roku szkolnym mam 33 godziny dydaktyczne, a od poniedziałku dojdzie mi jeszcze jedna, więc nie mam czasu się w głowę podrapać. Bo to są lekcje, a ja jeszcze mam chóry, fakultety, sprawdzanie klasówek, rady itp. W zasadzie to prawie nocuję w szkole. Ale na szczęście większość nadwyżkowych godzin skończy mi się wraz w feriami, a po nich znowu zobaczę świat i życie.:)))) 

To praca, ale przecież ja robię mnóstwo innych rzeczy. No niestety nie za bardzo robię, bo nic ostatnio nie Wam pisałam i padam na twarz. Mój dom do pewnego momentu przypomniał gruzowisko, ale na szczęście trafiło się kilka dni wolnych, więc teraz jest jako tako. 

Ale gdzieś jednak coś tam w ciągu tych 24 godzin wyciskam dla siebie, ponieważ podjęłam się ponownego pisania powieści "Strażnicy" i właściwie za kilka tygodni ją skończę i ją Wam udostępnię. Ale o tym, to napiszę w osobnym wpisie. 

Byłam też chora i leżałam kilka weekendów w domu, aż w końcu poszłam na zwolnienie, żeby w końcu wyzdrowieć. Przede wszystkim dużo spałam.

W listopadzie nie udało mi się dotrzeć tylko raz na siłownie, ponieważ raz, zdrowie mi szwankowało, a dwa czytaj trzecie zdanie, ja praktycznie codziennie wracam do domu nocą i nie chce mi się już nigdzie wychodzić. A z wtorku na środę, to wracam z pracy, zjem coś i idę spać.

Zaczynają mi doskwierać dojazdy. Bo tracę na nie ok. trzech godzin dziennie. I wiem, w tramwaju mogę sobie poczytać, zrobić francuski, ale gdybym miała 20 minut do chałupy, to nie wracałabym we wtorki o 20:30, tylko o 19:10. 

Ciemności mi nie przeszkadzają, bo ja lubię tę porę roku i listopad, lubię tę ciemnicę i zimno. I w zasadzie cieszę się, kiedy się ściemnia. 

A dzisiaj spadł śnieg (może nie u wszystkich, ale w Warszawie i okolicach na pewno). Mam nadzieję, że to nie będzie ostatni w tym roku.

No i na razie tyle. Powinnam w tym tygodniu jadąc tramwajem coś tam Wam napisać. Ale nie obiecuję, kiedy wyjdę po 18:00 ze szkoły, to może mi się już nie chcieć patrzeć w ekran.

pozdrawiam

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pakerzy mają coś do przekazania

Korty – odc.1 - wstęp

Jeszcze słów kilka i książce "Chłopki- opowieść o naszych babkach"