Pogoda w Polsce
Czy wiecie, że nasza pogoda jest atrakcją turystyczną dla gości zza granicy? Ja też tego nie wiedziałam, dopóki nie zaczęłam oglądać rolek robionych przez obcokrajowców mieszkających w naszym kraju. Robią z tego memy, śmieszne filmiki i mam wrażenie, że w odróżnieniu od nas, nie narzekają aż tak bardzo na nasze nieprzewidywalne zjawiska pogodowe.
Na ten przykład.
Zaglądam dzisiaj w telefon, żeby zobaczyć, co mnie czeka, a tam czeka na mnie
deszcz. Wyglądam za okno, żadnej chmury, słońce świeci i jest ciepło. I już nie
wiem, czy to meteorolodzy wciąż się mylą czy pogoda zmienną jest?
Tak naprawdę, to
wiem, bo słuchałam kiedyś wykładu, nie pamiętam tematu, ale była też wzmianka o
naszej pogodzie. I pan naukowiec powiedział, że nasza pogoda w tej szerokości
geograficznej jest trudna do uchwycenia, bo mamy zmienny klimat. I że nie dziwi
się nam wcale, że jesteśmy rozdrażnieni i też zmienni, jak pogoda. Bo ona na
nas wpływa.
A my zamiast się
wkurzać, powinniśmy to rozreklamować i zrobić z tego prawdziwą atrakcję
turystyczną. "Chcesz poznać niepoznawalne? Chcesz zmienności, a nie
stałości? Lubisz niespodzianki? Przyjedź do Polski, gwarantujemy, że
nasza pogoda Cię zaskoczy."
I przeanalizujmy
kilka ostatnich lat. Śnieg prędzej spadnie w Wielkanoc niż na Boże Narodzenie.
W maju jednego dnia można siedzieć nad wodą i się opalać, a kilka dni później
szukamy ciepłych gaci, bo leje i wieje. No i te zmiany temperatury, rano plus
jeden, a po południu plus piętnaście. Widać to po wielu zdjęciach z komunikacji
miejskiej. Jedni, ci którzy wstali do pracy rano, mają na sobie kurtki i ciepłe
buty, a ci, którzy wędrują po mieście w południe mają na sobie klapki i krótkie
spodenki.
Pogoda nad morzem?
Czasem słońce, czasem deszcz. Albo jeszcze lepiej, we Władysławowie i
Jastrzębiej Górze leje przez miesiąc, a od Kuźnicy do Helu pogoda,
jak drut. I pamiętajcie, że jeśli na Półwyspie Helskim zbliża się burza, to
spadajcie szybko z plaży, bo ta burza rozpocznie się szybciej niż na
lądzie. Inna atrakcja ostatnich lat. Pół roku leje i nie ma słońca, a potem
przez kolejne pół roku jest susza, bo deszcz się skończył. Oczywiście nie wszędzie.
Mówię przede wszystkim o Mazowszu. Za mało mamy ostatnio deszczu. To, co
popadało w ostatnich dniach, to jest nic. Wisła nadal ma niski poziom.
Nasza pogoda
zmienną jest. W zasadzie powinniśmy zawsze nosić przy sobie pakiet na każdą
sytuację.
Wieczorny dopisek. Sama powinnam sobie sprawić taki pakiet. Słońce
świeciło przez większość dnia, potem było więcej chmur, ale wcale się tym nie
przejmowałam. I wracałam sobie po 18:00 do domu tramwajem, było mi dobrze, bo
dorwałam miejsce siedzące, patrzyłam sobie przez okno i kiedy przejeżdżałam
przez Most Północny spojrzałam w lewo i mnie zmroziło, a raczej zadeszczyło.
Czarne chmury nad miejscem, gdzie zaparkowałam rower. Ja bez kurtki
przeciwdeszczowej, bo przecież było słońce i ciepełko. Co prawda Miałam szal
zimowy, który zabrałam z pracy, bo po co miał tam jeszcze leżeć i się kurzyć.
Ale ten nasiąknąłby wodą w pięć minut. Na szczęście mój rodzic mnie uratował,
brat też chciał, ale tata pierwszy się zgłosił. To znaczy, ja do nich
zadzwoniłam z zapytaniem, czy już leje. Powiedzieli, że już prawie.
No i deszcz na dobre się rozpadał, kiedy wrzuciłam rower do Espasa
i trzasnęłam drzwiami pasażera. Co tam obcokrajowcy, sama dałam się zaskoczyć.
Jak zimą drogowcy.:)

Komentarze
Prześlij komentarz