Oczami Jezusa, Ames Carver Alan


















Zacznę od tego, że nie jest to nowa książka, chociaż w Polsce była wiele lat później wydana niż pewnie w Australii, ale i tak zadziałałam ze spóźnionym zapłonem. Kiedyś usłyszałam w radio jej fragmenty i pomyślałam sobie, że mogłabym ją mieć. A może raczej, że chciałabym ją przeczytać. I tak minęło kilka lat, aż w ten Wielki Post stwierdziłam, że chcę sobie kupić kilka mądrych książek. Przypomniałam sobie o „Oczami Jezusa” i sprawdziłam, czy jeszcze jest w sprzedaży. Jest, jest, jest tego tyle, że i dla Was starczy, a jak nie, to chętnie pożyczę.

No i ją przeczytałam i jestem pod jej nieustającym wrażeniem.

 

Powtórzę za recenzentami z okładki, że jeśli chcesz poznać bliżej Chrystusa, to przeczytaj tę książkę.

Myślę, że przeżyłam przygodę życia bez wychodzenia z domu.

Nie śpieszyłam się, nawet musiałam ją na chwilę odłożyć na półkę, gdyż emocje nie nadążały za fabułą. Musiałam odetchnąć, odsapnąć, żeby móc iść dalej.

Nie da się jej czytać szybko, ponieważ jest w niej tak duży ładunek doznań, że po prostu trzeba ją chłonąć powoli, krok za krokiem.

Iść za Jezusem, jeść z Nim, śmiać, się płakać i tańczyć i co dla mnie było najważniejsze, odpoczywać z Jezusem.  Łapałam się na tym, że czasami całe wersy czytam po kilka razy, ponieważ chciałam dobrze zrozumieć ich sens.

I to, co mnie najbardziej zaskoczyło. Niemalże każdy przeczytany wieczorem kawałek był odpowiedzią na moje, czasami w milczeniu zadawane pytania lub bolączki. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale tak było i jest dobrze. Jest dobrze.

Druga rzecz, która mnie zaskoczyła, a nie powinna, bo przecież też jestem Bożym dzieckiem, to że Jezus przemawiał do uczniów, jak do dzieci, a oni rozmawiali z nim, jak dzieci, mimo, że używali dorosłego języka. To też jest rzecz nie do ogarnięcia, a jednocześnie doskonale mi znana.

Niesamowita przygoda.

Nie można przejść obok tej książki obojętnie. No chyba, że ktoś przeczyta to po łebkach, bez wgłębiania się w treść. Ale kiedy potraktujesz ją serio, to nie da się, no nie.

Nie wiem, co Tobie Jezus powie, ale warto posłuchać.:)

Polecam.

Komentarze

  1. Zapisałam sobie tytuł, może uda mi się zdobyć

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno są w księgarniach internetowych. Bo w jednej z nich ją kupiłam.:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka