W autobusie
Jestem zawiedziona.
Miałam nadzieję, że temat przygód autobusowych będzie przeze mnie najczęściej poruszany, a tymczasem wieje nudą.
Oprócz jednej dyskusji w metrze nie wydarzyło się nic ciekawego. A dyskusja dotyczyła zajmowanego miejsca na siedzeniach. Jeden pan strofował drugiego, że ten za bardzo rozstawił nogi. Upomniany zapewniał, że mieści się w granicy swojego siedziska. Koniec.
Niestety, większość ludzi siedzi z głową w telefonach i odcina się słuchawkami od otoczenia. Nieliczni czytają książki i gazety (w tym ja), a rozmawiających też spotyka się niewielu. Nastolatkowie trochę ze sobą gadają, ale ja po całym dniu w szkole nie mam sił ich podsłuchiwać. A inni ludzie rozmawiają o normalnych rzeczach.
Mogłabym napisać o wciskaniu się do autobusów i do metra, ale jakoś większe przepychanki jeszcze mnie nie spotkały. Czasami trafiam na ścisk w metrze, ale tak na prawdę, można go ominąć, czekając na kolejny pociąg lub wybrać miejsca w połowie składu. Najbardziej zapchane są początki i końce.
Mogłabym napisać ucieczkach autobusów, ale kolejne są na tyle szybko, że nie ma co się denerwować.
Jedyne, co jeszcze mogę napisać, to że siedzenia w PKS-ie były wygodniejsze, te autobusowe i z metra są jakieś niegościnne. No i siedzenie z kimś twarzą w twarz i kolano w kolano, też nie należy do moich ulubionych zajęć.
To tyle, szału nie ma.
Miałam nadzieję, że temat przygód autobusowych będzie przeze mnie najczęściej poruszany, a tymczasem wieje nudą.
Oprócz jednej dyskusji w metrze nie wydarzyło się nic ciekawego. A dyskusja dotyczyła zajmowanego miejsca na siedzeniach. Jeden pan strofował drugiego, że ten za bardzo rozstawił nogi. Upomniany zapewniał, że mieści się w granicy swojego siedziska. Koniec.
Niestety, większość ludzi siedzi z głową w telefonach i odcina się słuchawkami od otoczenia. Nieliczni czytają książki i gazety (w tym ja), a rozmawiających też spotyka się niewielu. Nastolatkowie trochę ze sobą gadają, ale ja po całym dniu w szkole nie mam sił ich podsłuchiwać. A inni ludzie rozmawiają o normalnych rzeczach.
Mogłabym napisać o wciskaniu się do autobusów i do metra, ale jakoś większe przepychanki jeszcze mnie nie spotkały. Czasami trafiam na ścisk w metrze, ale tak na prawdę, można go ominąć, czekając na kolejny pociąg lub wybrać miejsca w połowie składu. Najbardziej zapchane są początki i końce.
Mogłabym napisać ucieczkach autobusów, ale kolejne są na tyle szybko, że nie ma co się denerwować.
Jedyne, co jeszcze mogę napisać, to że siedzenia w PKS-ie były wygodniejsze, te autobusowe i z metra są jakieś niegościnne. No i siedzenie z kimś twarzą w twarz i kolano w kolano, też nie należy do moich ulubionych zajęć.
To tyle, szału nie ma.
Komentarze
Prześlij komentarz