Czemu tak się dzieje?
Wiecie, jak to jest, kiedy śpieszycie się do pracy, a autobus, jak na złość zalicza wszystkie światła albo powstaje korek z niczego i to w miejscu, gdzie go nigdy nie było. Wiecie? Wiecie. Ja mam dwie podobne sytuacje, z których udało mi się wykaraskać, można powiedzieć w ostatniej minucie. Co środa chodzę na odczulanie. Zazwyczaj mi się nie śpieszy, bo pracę zaczynam dosyć późno. Ale w zeszłym tygodniu musiałam być w niej najpóźniej o 8 30. Przychodnia jest niedaleko, więc uznałam, że dam radę. Tylko musiałam być pierwsza w kolejce do lekarza. Udało się. Przemiła pani zajęła mi kolejkę. Siedziałam więc spokojnie, wiedząc, że zdążę. A tu jakiś pan pyta się mnie czy może wejść tylko się spytać. Ok. nie ma sprawy. Potem byłam ja, po odprawie u alergologa nadszedł czas na panią pielęgniarkę. No i utknęłam. Nerwowo przebierałam nogami bo było już po ósmej, a tu pani zamiast tych do odczulania, wzywała osoby na testy. Ufff Wyszłam 8 10, w pracy byłam 8 25. Po co to piszę? Bo wczo...