W autobusie

Zlepek różnych sytuacji

Przypominam, że wszystkie wpisy z moich obserwacji, zdarzeń i rozmów są pisane z przymrużeniem oka. Sytuacje, które mi się przytrafiają w ogóle mnie nie oburzają, jedynie bawią i bardzo proszę tak to odbierać.:)

Starsza pani nakrzyczała na mnie w autobusie, kiedy chciałam ustąpić jej miejsca.
- Pani siedzi! Pani siedzi! - powiedziała głosem, który bardziej pasował, do kłótni o miejsce i brak kultury młodego pokolenia.
Spojrzałam na nią dziwnie i chyba zorientowała się, że coś jest nie tak, bo dodała łagodnie i z uśmiechem.
- Pani siedzi, ja już się nasiedziałam, postoję.


Wiedząc, że jadę tylko kilka przystanków nie wpychałam się na miejsce pod oknem, tylko przycupnęłam na fotelu od przejścia. Do autobusu weszła pani o kuli, więc wstałam, żeby mogła usiąść od okna. I co pani zrobiła? Wdrapała się na siedzenie, a na tym wolnym postawiła torebkę. Tym sposobem straciłam miejsce. Nie kłóciłam się jednak, bo raz, nie mam tego w zwyczaju, a dwa, zaraz wysiadałam. Ale moje zdziwienie? Bezcenne.


Na stacji Metro Młociny tuż przy schodach znajdują się duże lustra weneckie, za którymi ktoś siedzi.
I tak sobie szłam peronem, gdy zauważyłam młodą dziewczynę, która stała przed jednym z nich i malowała usta. Pomyślałam sobie, ciekawe co na to ludzie, którzy siedzą po drugiej stronie i czy dziewczyna zdawała sobie sprawę z tego, że stoi przed weneckim lustrem.
Ciekawa też jestem czy osoby siedzące po drugiej stronie jeszcze reagują na takie sytuacje, czy jest to na tyle częste, że już to ignorują.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka