Grzybobranie


Co najlepiej robić w Zaduszki?
Pojechać na grzyby.
Nie myślcie sobie, że zignorowałam odwiedziny na cmentarzu czy w kościele. Tam też byłam, ale wieczorem.
Za to o 5 00 ranoooooo, nieeeeeeee…. ! Po co mi to było?
W dzień wolny od pracy wstawać bladym świtem, żeby pojechać na grzyby.
Ale, tak właśnie było.
A, że nie szłam do pobliskiego lasu, tylko pojechałam na Mazury, no to sami rozumiecie skąd ta barbarzyńska pora wstawania.
Oczywiście, że można bliżej, ale po co? Jest wyprawa, jest coś nowego, no i są tam stałe miejscówki, które moja rodzina i ja odwiedzamy.
Z tym, że ja ostatnimi czasy nie byłam tam ani razu.
Cała reszta, owszem, bo może sobie pojechać w środku tygodnia, ja nie.
Znowuż wspomniana przeze mnie reszta, nie chce jeździć w weekend, bo w lesie kręci się za dużo ludzi. Też prawda.
No, ale tym razem mi się udało.
2 listopada miałam wolne, pogoda była, temperatura odpowiednia, no więc namówiłam tatę na wypad.
Oj, jak było fajnie. Jak mi tego brakowało.
A co najważniejsze, grzyby dopisały. Co prawda, praktycznie same podgrzybki, ale to nic, lubię podgrzybki. Było też kilka maślaków, o dziwo bez robaków i ze trzy zajączki – ale te podziurawione, jak sito.
Prawdziwków brak, ale może dlatego, że nie chciałam chodzić po krzakach.
Za to w sosnowym lesie, na mchowym poszyciu, co krok podgrzybek.
Niestety większość albo wyżarta przez ślimaki albo przez robaki.
To, że ślimak nagryzł, to nie problem, gorzej z robakami. Dzisiaj, robiąc selekcję musiałam wyrzucić ćwierć skrzynki grzybów. A drugą selekcję zrobiłam przed chwilą, szykując je do duszenia, niestety, jeszcze kilka robaczywych mi się trafiło.
Ale wracając do lasu.
Lubię zbierać grzyby, lubię obcować z przyrodą. Lubię ciszę i spokój. Tylko ja, szum lasu i śpiew ptaków. No i czasami nawoływanie mojego taty. 
Spędziłam w tym lesie ok. czterech godzin i gdyby, nie to, że nie usiadłam nawet na pięć minut, zapewne chodziłabym dalej, ale ostatecznie nogi weszły mi w tyłek i odmówiły współpracy.
Moja przyjaciółka, jak jej dzisiaj powiedziałam ile zajęło mi zbieranie grzybów, powiedziała, że sobie tego nie wyobraża. Lubi jeść grzyby, ale zbierać by jej się nie chciało. A mnie owszem i to bardzo.
A potem, aż mi się oczy  świecą z radości, jak widzę prawie pełną skrzynkę grzybów.
A jeszcze bardziej, kiedy otwieram słoik marynowanych lub duszonych grzybów. Zwłaszcza, w środku zimy, kiedy człowiekowi takich dobroci najbardziej się chce.
Poniżej kilka zdjęć.
Żebyście zobaczyli, jak pięknie jest jesienią w Polsce i jak piękne mamy lasy.

    
Droga do lasu 7 30 rano




 

Pierwsze zbiory, zauważone z samochodu:)



No i powiedzcie, czyż nie jest pięknie???



Poniżej podgrzybki i maślaki:)

         




Cała seria zdjęć, dla innych grzybów, czyż nie są piękne???

           







Maciupcie:)








Ruiny w lesie
   


Most i rzeka

 
Powyżej widać, tamę zrobioną przez bobry
  


Fajnie było:))))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka