Sierra Burgess jest przegrywem (2018), gościnnie Superman 2006
Przystojny chłopak chce
uzyskać numer telefonu od pięknej cheerleaderki, ale ta daje mu namiary na
dziewczynę, której nie lubi, która jest gruba, blada i kiepsko ubrana, ale
mądra.
I tak nieświadomy chłopak zaczyna z nią esemsować, no i…
I tak nieświadomy chłopak zaczyna z nią esemsować, no i…
Szczerze mówiąc spodziewałam
się większych emocji. Miałam nadzieję, że będzie iskrzyć czy coś. Tymczasem
dostałam ckliwe nic przez telefon. A wszystko to, opakowane w poprawność
polityczną XXI wieku.
Dałam 5 punktów, bo było
kilka fajnych scen, ale ogólnie nuda, jak flaki z olejem. W pewnym momencie
musiałam bardzo starać się, żeby nie przewinąć do przodu i nie zobaczyć sceny
finałowej. Niestety nałożyłam sobie zasady i musiałam wytrwać do końca. Ale i
tak ten film był lepszy niż mój pierwszy
wybór „SPF – 18” ,
który nie przeszedł weryfikacji i dzisiejszy, który niestety przeszedł,
„Superman: Powrót” z 2006 roku. Oszczędzę Wam jutrzejszej recenzji. Niech sam
fakt, że przerwałam oglądanie tego gniotu, żeby napisać recenzję o wczorajszym
filmie, mówi sam za siebie. A najgorsze jest to, że obiecałam sobie nie
przewijać i dotrwać do końca. Łaaaaaaaaaaaajjjjjj! Nuda opakowana w 2 godziny i
34 minuty beznadziei. Zostało mi jeszcze 1:23 minuty. Nie wiem czy mi się uda
obejrzeć go do końca. Masakra…
Pierwszy film, możecie sobie
obejrzeć. Supermana nie polecam.
Ps. Ło matko, w czasie gdy dodaję ten wpis wznowiłam oglądanie Supermana i w zasadzie słyszę same dialogi. Brzmią mniej więcej tak: Ach, ach, ach, ach Supermanie jaki ty jesteś ciepły, dlaczego nas opuściłeś. Ach, Ach, ach, ach Luis, ale wróciłem, bo świat mnie potrzebuje i w tle muzyka, jak z bajek Dinseya. Chyba puszczę pawia.
Ps. Obyło się bez pawia, ale co to była za męczarniaaaaa. Właśnie zmarnowałam ponad dwie i pół godziny mojego życia. Dobranoc
Ps. Obyło się bez pawia, ale co to była za męczarniaaaaa. Właśnie zmarnowałam ponad dwie i pół godziny mojego życia. Dobranoc
Komentarze
Prześlij komentarz