Coś o sobie cz.2


 Zanim wrzucę kilka starych tekstów, dodam jeszcze ten, o tym, że ja widzę różnicę między mną trzydziestoletnią, a dzisiejszą czterdziestoczteroletnią.

Przeczytałam kilka tekstów z 2010 i 2011 roku o różnej tematyce i powiem Wam, co się nie zmieniło. Sposób pisania i spojrzenia na świat. Nadal zgadzam się z tym, co wtedy nabazgrałam. Nadal mam swoje słówka, zwroty i opisy małego wydarzenia w stu zdaniach. Ale dzisiaj jestem łagodniejsza w opisach  innych ludzi. Widzę, że w starych wpisach jest dużo więcej sprzeczania się z osobami, które mają inne zdanie ode mnie albo czymś mnie denerwują. Nie przeżywam już też aż tak bardzo swojej samotności, bo się z nią zaprzyjaźniłam i uczyniłam atut nie przeszkodę. Nadal lubię podsłuchiwać ludzi na ulicy i zbieram zabawne zdarzenia, ale mam wrażenie, że jest ich mniej niż kiedyś. A może jestem bardziej zmęczona i częściej odcinam się słuchawkami od świata. Kiedyś więcej pisałam o pracy i tekstach koleżanek, dzisiaj uważam, że to jest nie w porządku i nie umieszczam żadnych doniesień z pola walki. Widzę, że staram się widzieć pozytywy, a nie negatywy. Chociaż dobry komentarz, nad ludzkimi wadami jest kuszący, to jednak, dzisiaj myślę sobie tak - Kto nie ma wad. Ja osobiście jestem nieznośna w mojej ekstrawertycznej odsłonie, też ktoś może to skomentować, jako okropieństwo. Zmiana jest też taka, że dzisiaj nie piję alkoholu, nie interesują mnie bzdurne książki – tanie romansidła, nie patrzę na mężczyzn, jak na wrogów. Nie powiem jednak, jak dzisiaj na nich patrzę, bo to może nie być wcale lepsze. Powiem tylko, że oni są z innej planety, a ja z innej galaktyki. Nie rozumiem ich. No i dzisiaj jestem bardziej kobieca, mimo dresów. Nie dam Wam wszystkich wpisów, ale czytając o sobie widzę, że walczyłam również ze swoją kobiecością. Bo uznawałam ją za słabość. Dzisiaj wiem, że to jest mój największy atut, chociaż kiepsko go używam. Bo przecież, ja umiem robić wszystko sama. A tak na marginesie, przerastają mnie wnioski o założenie gazu i odnowienie domu. Wiem, że tego nie zrobię, bo mnie to przerasta. I tu by mi się ktoś przydał do pomocy. Ale całą resztę ogarniam sama.

Dzisiaj jestem dojrzałą kobietą sunącą „spokojnie” przez życie, a wtedy byłam na pewno jeszcze zbuntowana, niepogodzona ze sobą i patrzącą spod oka na świat. Ale, to też było dobre. Taki miałam wtedy czas, a teraz mam inny. Kto wie, czy za rok znowu nie zwariuję.:)

Ale resztę zostawiam Wam. Może Wy zobaczycie więcej zmian. Oby na lepsze.:)


 Pierwsza część:

https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2023/05/cos-o-sobie.html


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka