Przygoda w sklepie - wspominkowo
Czasy kiedy mężczyźni mówili do kobiet – niech się twoja główka o to nie martwi, minęły bezpowrotnie. Ale nie mogę mieć do nikogo pretensji, w końcu same się pchałyśmy do tego, aby być równe z mężczyznami. I jesteśmy, przekonałam się o tym na własnej skórze. Potrzebowałam euro złącza – taki kabel łączący telewizor np. z DVD. Ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam. Stanęłam w sklepie przed wielką półką z różnymi wtyczkami, kabelkami, włącznikami i zaczęłam szukać czegoś o tej nazwie. Po kilku minutach zrezygnowana zaczęłam rozglądać się wokół w poszukiwaniu obsługi. Jak zwykle w takich sytuacjach nikogo nie było widać, ale za to stał całkiem młody pan. Podeszłam więc do niego w nadziei, że udzieli mi chociaż jakiś wskazówek.
- Przepraszam pana bardzo – mężczyzna spojrzał na mnie, ja się uśmiechnęłam – czy mógłby mi pan pomóc. Szukam euro złącza a nie wiem co to jest, może….
Mężczyzna nie dał mi dokończyć i skwaszonym tonem odpowiedział:
- Proszę pani, skoro ja nauczyłem się gotować pomidorową to pani powinna wiedzieć, co to jest euro złącze. W końcu mamy równouprawnienie.
I odszedł, ja stałam całkowicie zamurowana. Co ma pomidorówka do jakiegoś kabla i o co chodzi z tym równouprawnieniem. Przecież wiadomo, że najlepsi kucharze to mężczyźni. Niestety jego już nie było i nie miałam szansy żeby mu to uświadomić. W końcu zlitowała się na de mną obsługa i nabyłam to co chciałam.
Dla odmiany podsumowanie piszę na dole.
Nie miałam od tamtej pory takiego zdarzenia, ale im jestem starsza tym bardziej równouprawnienie mi doskwiera. Nie mam nic przeciwko równouprawnieniu w polityce czy zawodzie, ale jednak są rzeczy, których nie przeskoczę i potrzebuję męskiego wsparcia, jak chociażby zaprowadzenie samochodu do mechanika. Dla mnie prawie niewykonalne, na facetów nic niezwykłego.
Komentarze
Prześlij komentarz