Praca określa człowieka
Scenka z życia wzięta.Pierwsze spotkanie ludzi, którzy się nie znają. I nie chodzi mi o randkę w ciemno, a raczej spotkanie grupy np. w kole zainteresowań, stowarzyszeniu czy na zlocie fanów jakiegoś zespołu.
Prowadzący zazwyczaj tak zaczyna spotkanie:
- Witam wszystkich zebranych. Na razie nie znamy się, ale za chwilę każdy krótko się przedstawi. Podajcie swoje imię i powiedzcie kilka zdań o sobie.
No i zaczyna się:
-Halina, lat 28 pracuję jako sekretarka.
-Michał, lat 30 jestem informatykiem.
-Zbysiu złota rączka, tu przykręcę, tam naprawię, budowlaniec jestem z zawodu.
-Michalina, nie powiem ile mam lat, bo kobiety nie podają swojego wieku, ale pracuję od 20 lat w urzędzie miasta.
I tak dalej i tak dalej.
Zwróciliście uwagę na to, że kiedy mamy coś o sobie powiedzieć, to najczęściej mówimy, jaką pracę wykonujemy? Albo, czy pracujemy czy nie?
I pytanie. Czy praca określa, kim jesteśmy?
Kiedyś napisałam o szufladkowaniu ludzi według zawodu. Daję link: https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2021/01/twoj-zawod-twoja-szufladka.html
Teraz piszę o tym, że sami się szufladkujemy. I nie łudźcie się, każdy tak robi. Chyba, że celowo nastawi się, żeby tego nie robić. Ale to się nie liczy, bo to już nie jest spontaniczne tylko wyuczone. Zastanówcie się, ile razy, gdy poznawaliście drugiego człowieka czy grupę ludzi, mówiliście np.
- Cześć, mam na imię Sylwia jestem tu, bo szukam nowych przeżyć, ale na co dzień uczę w szkole.
Mnóstwo razy. Ja celowo (czyli wyuczyłam się) staram się nie mówić o moim zawodzie na dzień dobry, ponieważ, wiecie, nie chce być zaszufladkowana. Chcę być poznana i polubiona, bądź nie, za to kim jestem, a nie gdzie pracuję.
Ale wracam do głównej myśli tego postu.
Praca określa człowieka.
- Jestem profesorem.
- Jestem taksówkarzem.
- Jestem policjantem.
Co wtedy myślicie?
- Oho, uczony, trzeba stać na baczność, bo jeszcze mnie przepyta.
A biedny profesor jest specjalistą od planktonu i nie w głowie mu przepytywanie. Mało tego, może, O ZGROZO!, nie znać historii Polski ani literatury pięknej.
- Oho. Taryfiarz, pewnie zdziera z ludzi kasę i na pewno nie jest Polakiem.
- Oho. Policjant, a jak wiadomo każdy policjant, to tylko czyha, żeby mnie złapać na czymś złym. A może mu powiedzieć, że wczoraj zaparkowałam w niedozwolonym miejscu?
Także praca nas określa. To kim jesteśmy i jak żyjemy.
No, NIE! Ja temu mówię, stanowcze NIE. Praca wyrobiła we mnie pewne nawyki i Was też. Ja odruchowo poprawiam w myślach złą odmianę wyrazu, czy źle podaną datę, albo trzy razy tłumaczę komuś jedną rzecz. Ale czy to mnie określa, jakim jestem człowiekiem? No nie. Czy Was określa? No nie. Bo poza pracą mamy rodzinę, przyjaciół, swoje ścieżki spędzania czasu prywatnego. Mamy też różne charaktery- ja jestem na ten przykład niecierpliwa i ciągle gdzieś pędzę. Z drugiej strony lubię leżeć i oglądać filmy czy czytać książki. To mnie określa.
I proponuję nam wszystkim, żebyśmy zmienili sposób mówienia o sobie.
- Cześć. Mam na imię Sylwia i na co dzień lubię jeść, staram się dużo śmiać i co raz częściej ucinam sobie poobiednią drzemkę. Kim jestem z zawodu? A czy to ważne? Ważne, że ze mną się nie zgubisz w lesie i pojedziesz wygodnie samochodem na wycieczkę. Mogę Cię też zagadać do białego rana, bo umiem opowiadać niestworzone historie. Tylko mnie nie denerwuj, bo jak przegniesz, to będę wrzeszczeć.
No!
Człowiek jest takim ciekawym stworzeniem, że nie możemy ograniczać się tylko do jego zawodu.
I tak na koniec, rzecz pozornie nie związana z tematem.
Kiedyś, na jakimś szkoleniu mieliśmy sobie wymyślić indiańskie imię, np. siedzący łoś na łące, który kocha kwiaty i robaczki.
Tym imieniem mieliśmy określić siebie.
Spróbujecie nadać sobie takie imię. I podzielicie się tym, kim jesteście po indiańsku? Ja nie pamiętam oryginału, który wymyśliłam, ale było to coś w ten deseń: Tańcząca ze śpiewem na ustach, z uśmiechem idąca przez życie.
A Wy? Czy będziecie: Informatykiem przyklejonym do komputera? Czy Supermanem od rzeczy niewykonalnych w domu?

Komentarze
Prześlij komentarz