Więzienna planeta - odc.13
WIĘZIENNA PLANETA
Bartek
Zespół,
który zajmował się jego resocjalizacją postanowił dodać mu zajęcia sportowe.
Wielki mężczyzna z dnia na dzień, co raz gorzej znosił zamknięcie i mały
metraż. Wyjścia na sesje terapeutyczne nie były w stanie rozładować nadmiaru
energii, która w nim drzemała.
Mężczyzna
stanął w drzwiach siłowni i nie wierzył własnemu szczęściu. Cała sala była
tylko dla niego, no i dla trenera. A raczej dla terapeuty, który miał nadzorować
jego gimnastykę.
-
Czy mam ćwiczyć pod dyktando? Czy sam mogę sobie wszystko ustalić? – zapytał.
-
Droga wolna – powiedział trener – nie będę ci przeszkadzał. Masz godzinę na
ćwiczenia, a potem zrobisz przerwę i porozmawiamy.
-
A puścicie mi jakąś muzyczkę? – rozmarzył się Bartek.
-
Niestety, nie posiadamy tutaj odpowiedniego sprzętu. W Karnym Mieście nie ma
nawet radia.
-
Dlaczego?
-
Ponieważ nie jest nam potrzebne. Wszystkie informacje są podawane przez
megafon.
-
Nie słuchacie muzyki?
-
Prawie wcale. Ziemskie odtwarzacze nie chcą tu działać, a te które działają nie
czytają ziemskich płyt. Mamy dwa zespoły w Nowym Mieście i mały chór kościelny,
ale ile można słuchać tych samych utworów.
Bartek
zaczął się rozgrzewać. Nagle coś do niego dotarło.
-
Czemu pan mi o tym wszystkim opowiada? Przecież do tej pory milczeliście, jak
grób, bylebym niczego się nie dowiedział o tym mieście.
-
Doszliśmy do wniosku, że dojrzał pan do powolnego wprowadzania go w życie
naszej społeczności.
-
Niesamowite, a jeszcze kilka dni temu wasz burmistrz stwierdził, że nawalam.
-
To było kilka dni temu.
-
A teraz jest teraz – dodał Bartek.
-
Dokładnie.
Bartek
wszedł na bieżnię.
Tomek
Został
wysłany do budowy muru. Co oznaczało, że może w końcu przebywać wśród
mieszkańców Karnego Miasta. A budowali go wszyscy, nawet burmistrz i dyrektor
więzienia. Chodziło o to, żeby już żadne dzikie zwierze nie dostało się do
środka.
-
Skoro tak wam zależy na bezpieczeństwie czemu, mimo możliwości technicznych,
wznosicie wszystko ręcznie i korzystacie z prymitywnych rusztowań – zapytał
jednego ze strażników.
-
Widzisz, ten świat jest bardzo dziwny, nie łatwo jest zbudować jakieś
techniczne urządzenie. Produkty z Ziemi zazwyczaj tutaj nie działają, natomiast
tutejsze zasoby naturalne są nam mało znane. Cud, że mamy dwa helikoptery i ze
dwa jeepy. Ale o więcej szczegółów pytaj techników, ja tam nie wiem czemu tak
jest.
-
Może kiedyś zapytam – odparł Tomasz i podszedł do sterty cegieł.
Po
chwili przewoził je w taczce na miejsce robót.
-
Dobrze, że wymyślili koło – mruczał do siebie.
Przy
budowie spotkał jedną z poznanych w karczmie kobiet. Rudą.
-
Jaki przystojniak wozi nam cegły – piała z radości – od razu chce się robić.
Tomek
odparł.
-
Zobaczymy, co powiesz pod koniec dnia.
Ruda
roześmiała się.
-
Mam nadzieję, że to samo.
-
Oby – zawrócił taczkę i potoczył ją po kolejną partię cegieł.
Karol
Młoda
kobieta, która przeprowadzała z nim kolejną sesję odłożyła długopis i
popatrzyła na niego.
-
Jesteś zbyt poprawny.
-
To znaczy? – uniósł brew.
-
Niejeden psycholog powiedziałby, że dajesz książkowe odpowiedzi, ale my tego
nie chcemy. Chcemy widzieć twoje prawdziwe, ja.
-
Czemu uważa pani, że nie jest prawdziwe? Może ja naprawdę tak myślę.
Kobieta
lekko się uśmiechnęła.
-
Nie jest pan pierwszy, który usiłuje wcześniej zakończyć ten etap
resocjalizacji. Ale nic z tego.
Karol
westchnął.
-
No dobrze. Ma być szczerze?
-
Tak.
-
Nie jestem skruszony, raczej wkurzony na osoby, które mnie wkopały. Wkurzam się
również na to, że siedzę w klitce i nie mam żadnych wygód. Przyzwyczajony byłem
do wystawnego życia i ludzi, którzy koło mnie skakali. Pani mnie irytuje tym,
że odkłada długopis za każdym razem zanim się do mnie odezwie. A to, że nie
widać po mnie emocji, to dlatego, że nauczyłem się je maskować, ale nie oznacza,
że ich nie mam. Jest pani zadowolona?
Kobieta
z uśmiechem odłożyła długopis i odparła.
-
Od razu lepiej. Oby tak dalej. Im więcej wyrzucisz z siebie emocji, tym łatwiej
będzie nam je poukładać.
-
A może ja nie chcę ich układać. Może jest mi z nimi dobrze?
-
Rozumiem, że nie interesuje cię resocjalizacja i możliwość życia poza murami
więzienia, tu w Karnym Mieście, a po odsiadce normalnie na Ziemi.
-
Szczerze mówiąc, mało mnie to obchodzi. Lubię swoje towarzystwo. Nie potrzebuję
innych ludzi.
-
Dobrze. Zrobimy mały eksperyment. Zamkniemy pana w normalnej celi, samego. Bez
książek, łazienki, i wygód. Ze strażnikami, którzy będą panu dyktować rytm
dnia.
-
Czy cela będzie miała okno?
-
Nie.
Karol
nic nie powiedział. Myślał.
Myślał,
że tylko pani Olga jest niezła w tych psychologicznych gierkach. Tymczasem
wszyscy trenerzy, jak jeden mąż zaganiali go w kozi róg. Zmuszali żeby był
szczery, żeby był impulsywny, żeby krzyczał, żeby mówił o sobie, mimo, że nie
chciał tego robić. I po co to? Czy on rzeczywiście chciał się resocjalizować?
Czy chciał się zmieniać? A co, źle mu było ze sobą?
I
to ciągłe roztaczanie przed nim wizji życia bez krat. A może on chciał żyć za
kratkami? Bez kompanów, bez obcych i śmierdzących ludzi, bez pani Olgi…
-
Mam dość na dzisiaj – odezwał się w końcu.
-
Widzę – tym razem kobieta nie odłożyła długopisu, tylko trzymała go w ręku i
kręciła nim młynki – zrobimy tak, zamkniemy cię w celi bez wygód. Prycza, stół,
krzesło, toaleta i umywalka. Na dwa dni. Ale nie dlatego, żeby cię karać za
szczerość. Ona nas cieszy, ale dlatego, żebyś uporządkował sobie mentlik w
głowie.
-
Może dobrze mi to zrobi.
-
Dostaniesz zeszyt i długopis. Opisuj w nim swoje przemyślenia. Wszystkie. Byle
szczerze.
-
Potem to przeczytacie?
-
Oczywiście.
-
Bez sensu.
-
Zrobisz, jak zechcesz. Ale nam to też pomoże. Obiecuję, że przeczytam to przy
tobie, a potem spalę.
-
Co za różnica, przecież i tak wszystko, co mówię jest rejestrowane i
zapisywane. Może sobie pani nawet te przemyślenia w ramki oprawić – Karol
machnął ręką.
ZIEMIA
Olga
Kapitan
Jacek Olechowski wręczył jej raporty z Karnego Miasta.
-
Pamiętaj, możesz nad nimi pracować maksymalnie przez trzy dni, potem cię
wyrzucam – powiedział do niej.
-
Tak. Wiem. Mam urlop.
-
Ja nie żartuję.
-
Ja też nie. Pojutrze wyjeżdżam z siostrą na Majorkę. Będziemy tylko się opalać,
pić drinki i podrywać miejscowych.
Kapitan
spojrzał się na nią dziwnie.
-
Co? – zaśmiała się Olga – nie wyglądam na taką, która podrywa facetów?
-
Szczerze?
-
Szczerze.
-
Nie. Wyglądasz na taką, która nie rzuca się na pierwszego lepszego.
-
Daj spokój, wakacje, plaża, słońce. Pozwolę sobie na trochę luzu – śmiała się
kobieta – a może uważasz, że jestem za stara?
-
Nigdy w życiu. Tylko wiesz, twoja funkcja…
-
Na szczęście tam mogę być kim chcę.
-
Na przykład kim?
-
A ja wiem? Znudzoną bibliotekarką.
Kapitan
parsknął śmiechem.
-
A może znudzoną panią domu?
-
Nieźle kombinujesz – śmiała się Olga.
-
Chyba pojadę z wami. Chciałbym to zobaczyć.
-
Wykluczone, to wyłącznie babski wypad.
-
To przynajmniej zrób kilka zdjęć albo nagraj filmik.
-
Nie ma sprawy. A teraz idź już, bo przez ciebie marnuję cenny czas.
Nina
Na
salę rozpraw weszła Mariolka i ani razu nie spojrzała na Ninę.
Ta
wiedziała, że koleżanka ją pogrąży. Siedziała ze skwaszoną miną i obiecywała
sobie, że się ani razu nie odezwie.
Mariolka
ze szczegółami opisała ich napaści na mężczyzn, to jak były ubrane i jakim
jeździły samochodem.
Nina
nie wytrzymała.
-
Kretynko, wiesz, że sama się wkopujesz? Też pójdziesz siedzieć. Kto wie, może
nawet trafimy do tej samej celi.
-
Pani Pachulska, proszę wstać – powiedział sędzia.
Nina
podniosła się z krzesła.
-
Czy zdaje sobie pani sprawę z tego, że za grożenie świadkowi może pani dostać
dodatkowy wyrok?
-
Ja jej nie grożę wysoki sądzie, ja tylko niedowierzam w to, że sama się
wkopała.
-
Proszę siadać i swoje niedowiarstwo zachować dla siebie.
Nina
usiadła.
Mariola
kontynuowała.
Rozprawa
dobiegła końca, wyrok sądu brzmiał następująco.
-
Oskarżona jest winna zarzucanym czynom. Oskarżona nie okazała skruchy i do
końca nie przyznała się do winy. Wyrok – 6 lat pozbawienia wolności.
Biorąc
pod uwagę, że oskarżona miała już wcześniej problemy z przestrzeganiem prawa,
postanowiliśmy wysłać ją na Więzienną Planetę, do Karnego Miasta. Wyrok jest
prawomocny, ale oskarżona może się od niego odwołać. Ma na to dwa tygodnie, po
tym czasie odbędzie karę w wyżej wspomnianym miejscu. Tam już nie będzie
możliwości apelacji.
kolejny odcinek 19 maja
Komentarze
Prześlij komentarz