Korty odc. 7 - Młodzież kontra policja
Czasami zastanawiam się, czemu policja nie wyganiała nas po 22:00 z Kortów. Wszak była to już cisza nocna i porządni ludzie chcieli już spać. I wydaje mi się, że wiem dlaczego? Gdyby nas rozgonili na cztery wiatry, mieliby pięć czy sześć grup nastolatków szwendających się po Jabłonnie, a tak to mieli nas wszystkich na miejscu. I wiedzieli, że tam jesteśmy i nie mamy zamiaru rozrabiać. A druga sprawa, że Korty tylko z jednej strony sąsiadowały z domami mieszkalnymi, więc nie było komu przeszkadzać. To znaczy jednej rodzinie przeszkadzaliśmy, bo to oni raz na jakiś czas dzwonili na policję, żeby nas uciszyli. Policja przyjeżdżała, spisywała nas i jechała sobie dalej. Nigdy nie kazali nam się zwijać. Co nie znaczy, że nie mieliśmy z nimi różnych interakcji. Pewnego lata, na Korty wjechał radiowóz, nas było wtedy wyjątkowo dużo, myślę że nawet czterdzieści osób. Panowie policjanci oznajmili nam, że będą nas spisywać. Robili to regularnie, więc nikt się bardzo nie przejął, tylko grzecznie podchodziliśmy do okna od drzwi kierowcy i podawaliśmy swoje dane. Komizm tej sytuacji polegał na tym, że spisali nas wszystkich, oraz że odrywali nas tylko na chwilę od gry w kosza czy rozmów. Ale spisywano nas nie tylko na Kortach, ale i w różnych miejscach Jabłonny. Na przykład w nocy pod bramami naszych domów. Pod sklepem po ciszy nocnej. Ale panowie zawsze byli bardzo mili i wydaje mi się, że jak spisywali dziewczyny, to był to trochę podryw, bo to młodzi ludzie byli.
A jakie Wy macie wspomnienia, bo może jakaś ciekawsza akcja mnie ominęła:)

Komentarze
Prześlij komentarz