W autobusie

Stoję w korku i dla zabicia czasu piszę dla Was ten oto post.
Wczoraj spóźniłam się do pracy, a to dlatego, że jeden autobus nie przyjechał, a następny był za późno. Kiedy przyjechał na przystanek była jeszcze szansa na to, że zdążę, ale ledwo do niego wsiadłam okazało się, że nic z tego.
Było to na pętli autobusowej. Myślałam, że spóźniony kierowca ruszy z kopyta, ale ten wyłączył silnik i sobie poszedł. Kiedy wrócił jeszcze tliła się we mnie nadzieja, ale po drodze zostałam pozbawiona złudzeń. Zaliczyliśmy wszystkie światła i przystanki, a nawet mini roboty drogowe. Korek przy rondzie Starzyńskiego nie był zaskoczeniem, ale miałam nikłą nadzieję, że w jakiś cudowny sposób zniknie. Niestety było, jak zawsze. Na szczęście metro dzialało bez zarzutu i dowiozło mnie do ronda ONZ.
Za to dzisiaj wyjechałam wcześniej. I dobrze, bo korek przy Starzyńskim większy. Ale nie może być do końca dobrze. Wsiadła wypachniona pani i cieknie mi przez to z nosa z nosa i czuję mdłości. No nic idę do metra. Miłego dnia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka