Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara





Obejrzałam wczoraj piątą część Piratów z Karaibów i tak się rozczarowałam, że postanowiłam trochę o tym napisać.
Pierwsze trzy części miały na pewno większy nakład finansowy, co zaowocowało świetnymi charakteryzacjami, widowiskowymi scenami, takimi, że aż dech zapiera. Dialogi były lekkie, śmieszne i bardzo naturalne.
Nawet to, że występowała w nich Keira Knightley (co uważam za najsłabsze ogniwo tych produkcji), nie popsuło filmów. Johnny Depp odgrywał Jacka Sparrowa po mistrzowsku. Kapitan Barbossa, pan Gibs, fajtłapowaci żołnierze czy piraci, byli fenomenalni. Podobało mi się to, że nie upiększano bohaterów, że mieli brzydkie zęby, słabe włosy i że było tacy, jak wyjęci z XVIII wieku. Disney odkurzył dawno zapomniany gatunek, jakim jest film przygodowy i wszedł na rynek z przytupem. I to się im bardzo chwali, ale powinni skończyć na trzeciej części. Przedobrzyli.
Czwarty film, mogę jeszcze uznać, jako wykorzystanie przez producentów i reżysera popularności i sukcesu, jaki odnieśli, ale piąta część, „Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara”…szkoda słów.
Aktorzy postarzeli się i grali, jakby się im nie chciało. Co mnie nie dziwi, w końcu ile można grać te same postaci. Nie było wystudiowanych min i dziwnych ruchów Jacka Sparrowa, Barbossa był raczej tragiczny niż straszny, a ten cały Salazar trącił I częścią - klątwa, zemsta i te sprawy… Orlando Bloom, który grał epizod, jako Latający Holender, robił to tak, jakby ostatnią rzeczą, jakiej pragnął, było znalezienie się w tym filmie. I pewnie miał rację. Drażniła mnie też jego charakteryzacja, która wyglądała, jak źle nałożona charakteryzacja.
No i coś, czego nie powinno być widać w tej produkcji, a co mnie drażniło. Komputerowe nagrania były widoczne, tak, jakby robili je moi uczniowie, na green boxie. (z tym, że nasze szkolne Studio Filmowe, to nie wielka i bogata firma, jakim jest Disney) Dobrze, że nóg lub głów im nie ucinało. Ogólnie, aktorzy grali kiepsko, bez serca i głębi.
Nie polecam.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka