Jak to w dawnej Polsce bywało cz.7 – mieszczaństwo

Zanim przejdę do obiecanego opisu miłości mieszczańskiej muszę napisać kilka słów o mieszkańcach miast polskich w XVI i XVII wieku.
Niektórzy mówią, że w tym temacie nie ma wielu źródeł, że skupiamy się tylko na szlachcie i tak dalej. Jest to nieprawda, jest mnóstwo materiałów dotyczących ich życia politycznego, gospodarczego i codziennego. Nie znajdziemy tego w podręcznikach, bo te poruszają głównie tematy polityczne i gospodarcze, ale kiedy sięgniemy po jakąkolwiek monografię dotyczącą konkretnej miejscowości, to możemy z tego czerpać i czerpać i czerpać. Ja potraktuję temat bardzo ogólnie, gdyż żeby opisać dokładnie mieszczaństwo i ich miłość musiałabym stworzyć dzieło warte doktoratu. Do tego nie zapominajmy, że jesteśmy w Polsce, a u nas zawsze wszystko było bardziej skomplikowane niż gdzie indziej.
Szlachta i chłopstwo są prości, jak konstrukcja cepa, ale mieszczanie już nie.
Zacznijmy od mapy, bo bez niej się po prostu nie da.
Jak widzicie nasze państwo było ogromne i przede wszystkim wielonarodowościowe. Strzałkami zaznaczyłam większe mniejszości narodowe, które przebywały na konkretnym terenie. Reszta żyła w różnych miastach na terenie całego kraju. Przypominam również, że Polacy nie są mniejszością i mieszkają wszędzie.
Co prawda w XVI wieku Polakami określano szlachtę, ale bywało też mieszczaństwo, które się utożsamiało z krajem. W XVI i XVII wieku nie ma czegoś takiego, jak przynależność narodowa, jest przynależność do konkretnego stanu, a w nim dopiero do konkretnej grupy zawodowej, wyznaniowej czy językowej.
Także w miastach mieszały się narodowości, języki i religie, ale mieszkańcy podlegali konkretnemu prawu miejskiemu i dodatkowo np. prawom wyznaniowym (Żydzi). No i wydawało by się to łatwe, ale…
Mamy trzy typy miast w Polsce - królewskie, prywatne i biskupie.
Królewskie – Kraków, Warszawa. Należały do króla i obowiązywało tutaj prawo państwowe, przywileje nadawał król. itp.
Prywatne – Nasielsk. Zakładane przez bogatych magnatów, zachęcali do zamieszkania na ich terenie przywilejami, ulgami lub mieszkaniami.
Biskupie – Pułtusk, Płock. Należące do włości kościelnych, rządzące się swoimi prawami, posiadające swoje przywileje i rodzaj funkcjonowania.
Także nie było jednego typu i jednego prawa miejskiego. Jedne miały ulgi podatkowe drugie prawo do sprzedawania konkretnych wyrobów, a trzecie zarabiało na pośredniczeniu.
Miasta są też wielowyznaniowe, więc niech nikogo nie dziwi, że w jednym miejscu potrafią tłoczyć się świątynie katolickie, protestanckie i żydowskie. To była codzienność.
I tutaj dodam dygresję. Dzisiaj jesteśmy państwem czysto narodowym, ale to nie jest normalny stan dla Polski. Do 1947 roku byliśmy wielonarodowościowi i żyliśmy ze sobą po sąsiedzku i kłóciliśmy się po sąsiedzku. W sprawach majątkowych, ślubach czy kontraktach religia czy narodowość nie była przeszkodą. Tarcia występowały na polu politycznym i handlowym, co przy tak dużym zróżnicowaniu było nieuniknione.
Wracam do tematu.
Przy tak wielkim kolorycie niezmienne było jedno, grupy społeczne wewnątrz stanu mieszczańskiego. Najwyżej był patrycjat, potem największe pospólstwo i na końcu plebs. Wyjątek stanowili Żydzi, którzy żyli w gminach wyznaniowych i rzadko asymilowali się z ludnością miejscową. Ale to temat rzeka, więc może kiedyś napiszę o tym więcej.
Patrycjusze, czyli najbogatsi mieszczanie posiadali pełnię praw obywatelskich, zasiadali w radzie i ławach miejskich. Piastowali najwyższe urzędy i posiadali ogromne majątki. Odcinali się od reszty stanu i dążyli do ograniczenia praw pospólstwa. Marzyli żeby dostać się do stanu szlacheckiego. Ich życie codzienne było podobne do szlacheckiego. Otaczali się dworem, nosili bogate stroje (różniące się od szlacheckich, nie mogli takich nosić) i wydawali swoje dzieci za mąż na modłę szlachecką.
Pospólstwo, największa grupa sięgająca nawet 80%. Oficjalnie posiadali pełnię praw obywatelskich i dostęp do urzędów, w rzeczywistości bogaty patrycjat skutecznie im to blokował. Wśród tej grupy mamy przede wszystkim kupców, handlarzy i rzemieślników o różnym stopniu zamożności. Była to grupa bardzo zróżnicowana i często skłócona, przez co nie potrafiła przeciwstawić się patrycjatowi.
Plebs nie posiadał praw i żył niemalże na marginesie życia społecznego. W jego skład wchodziła biedota miejsca czyli czeladnicy, robotnicy, służba oraz przestępcy i prostytutki.
I na każdym poziomie mieszczaństwa życie uczuciowe i małżeńskie było regulowane w inny sposób. Ale o tem potem.
Bibliografia, uboga bo czerpałam w większości z wiedzy nabytej przez lata praktyki i przeczytaniu wielu książek, których nie mam w domu i nie mogę podać tytułów, ale przy miłości podam konkrety.
Monika Mirońska – Galińska CHARAKTERYSTYKA STANU MIESZCZAŃSKIEGO w POLSCE XVI i XVII wieku
Wiedza własna z mojego licencjatu i magisterki, czerpałam od M.Bogucka, B.Baranowski, J. Tazbir
Podręcznik do historii „Historia nowożytna”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Wypoczyn w Jastarni - lato 2024 cz.1